Radykalizm ewangeliczny. Ksiądz Janusz Pasierb

Ewangelia Mateusza 5,38-48

Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. (…) Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”.

Można te radykalne słowa komentować różnie. Biblistycznie: każde z tych wezwań zostało powiedziane z myślą o sytuacjach konkretnych. Na przykład – jak tłumaczą również Curtisch Mitch i Edward Sri w wydanym także w Polsce „Katolickim komentarzu do Ewangelii według św. Mateusza”- uderzenie w prawy policzek wymaga od praworęcznej osoby uderzenia zewnętrzną stroną dłoni. Zgodnie z Miszną, czyli jednym z podstawowych tekstów rabinicznych takie spoliczkowanie uważane było za o wiele bardziej obraźliwe niż zwykłe uderzenie i w porównaniu z nim wymagało podwójnej odpłaty. Można jednak uznać, że etyka ta jest ponadhistoryczna i że rzecz nie w takiej wiedzy szczegółowej, ale w  praktyce życiowej. Oczywiście każda decyzja moralna wymaga jednak także jakiejś roztropności, ale ewangelicznej łagodności nade wszystko.

A teraz tradycyjnie felieton Jonasza: Kultura polska na paryskim bruku

Jestem bibliofil twardy: miłośnik Biblii i książek innych. Nie naPiSzę dziś zatem na temat wyborczy „Siekiera, motyka, tramwaj, buda, wspaniały jest Andrzej Duda”. Nawet nie o papieżu Franciszku, czy potrzebni są dzisiaj jacyś „viri probati”. Napiszę o książce kolosalnej. Wagą fizyczną oraz historyczną.

Pięćset stron  drobnym drukiem pod tytułem w obcym języku (uważajmy!) „Homo homini res sacra”, ale z podtytułem szczerze polskim: „Dokumentacja historyczna spotkań w Centrum Dialogu w Paryżu (1973-1989). Tom I: grudzień 1973 – kwiecień 1975. Pod redakcją Ryszarda Gryza i Mirosława Wójcika. Wydawnictwo Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, Kielce 2019. Patronat i słowo wstępne arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Episkopatu Polski.

O Centrum paryskim redaktorzy napisali we wstępie, że była to inicjatywa niezwykle na emigracji zasłużonego  świętej pamięci ks. Józefa Sadzika. W duchu naprawdę dialogu zapraszano w czasach PRL ludzi poglądów rozmaitych, aby dyskutowali bez krajowego skrępowania. I tak w tomie pierwszym mamy Stefana Kisielewskiego, kardynała Władysława Rubina, Tadeusza Mazowieckiego, Jacka Woźniakowskiego, ks. Janusza Pasierba, Krzysztofa Pomiana, Wojciecha Karpińskiego, Józefa Czapskiego, Jerzego Antoniego Wojciechowskiego, Zygmunta Mycielskiego. Nie tylko teksty pracowicie z taśmy spisane wraz głosami dyskusyjnymi, także o ich autorach informacji sporo. A żem wierny eklezjofil, jako egzemplum wybrałem ks. Pasierba, kulturoznawcę, pisarza świetnego, poetę. W książce rozdział o nim opracował ks. Rafał Dudała.

Spotykałem go na pewno nieraz, ale zapamiętałem najlepiej rozmowę z nim w drodze do Akademii Teologii Katolickiej, gdzie odbywałem spóźnione studia z tej dziedziny, a on już wykładał. Zapytał mnie, bo był poza wszystkim dowcipny: – Pan tam wykłada czy wkłada? Przypomniało mi się tu również, że kiedyś zacytował mi wierszyk, który przeczytał w klozecie na stacji kolejowej w Gołdapi: „Na Stalina srebrną trumnę, na Breżniewa czoło dumne, na komunizm w całym świecie, lecz nie na tę deskę przecie!”

 Nie wiem, jak wykładał, chyba go w tej roli nigdy nie słuchałem, natomiast czytałem nieraz, a ostatnio to, co powiedział na owej rue Surcouf w Paryżu. Postawił tam między innymi tezę, że kultura polska jest kulturą pojednawczą i kulturą otwartą. Wynika to z cech natury słowiańskiej. W środowisku krakowskiego wydziału teologicznego powstała w wieku XV teza, że grzechy przeciwko miłości są cięższe niż te przeciwko wierze. To jest chyba kamień węgielny tolerancji  polskiej, otwartości naszej kultury. Pojednawczej dlatego, że była to kultura kraju i państwa silnego,  państwa jagiellońskiego. A także dlatego, że jej modelem był Kościół wówczas nie zagrożony, który dopiero stał przed wielkim próbami schizmy zachodniej. Tak autor nazywa skutek reformacji, słowa „herezja” nie użył. I ocenia, że nawet i ta próba nie przebiegła u nas tak drastycznie, jak w innych krajach.

Ale otwartość owa zaczyna się kończyć już w wieku następnym, a owocuje w XVII i XVIII. Powstaje formuła Polak- katolik, która do dzisiaj, w umysłowości polskiej i w życiu polskim, istnieje ze swoimi pozytywnymi i negatywnymi obciążeniami. Z konfrontacji z protestantyzmem w sensie myślowym powstało niewiele. Odpowiedzią był sarmatyzm ze swoją charakterystyczną ksenofobią, z izolacjonizmem, szowinizmem, z niekochaniem sąsiadów i lekceważeniem myśli obcej.

Referuję streszczając tekst mówiony, podając myśli tylko niektóre. Ważny bardzo jest postulat ks. Pasierba, że Kościół musi się wyzbyć cech totalitarnych. Chodzi tu o Kościół oczywiście większościowy. Wydaje mi się, że ten postulat ekumeniczny coraz lepiej jest w Polsce realizowany, choć naturalnie nieidealnie. W tej mierze, w jakiej realizuje się w Polsce Sobór Watykański II, który – to zdanie autora tego wykładu – powiedział, że ani Kościół, ani państwo nie powinny określać modelu ani treści kultury.

Napisał książek dużo, wróciłem do „Miasta na górze”. To zbiór jego tekstów różnych. Najpierw są sylwetki ludzi również rozmaitych, niemniej łączy ich wiara religijna. Czy po prostu chrześcijańska? O także teologu Albercie Schweitzerze napisał Pasierb że „dla liberalnego protestanta Jezus nie mógł być Bogiem. Był natomiast geniuszem religijnym, wspaniałym etycznym myślicielem i fascynującym przykładem miłości”. Największym humanistą naszych czasów: porzucił wszak wszystkie ogromne sukcesy europejskie, aby leczyć Murzynów w afrykańskiej dżungli. Inni ludzie wybitni to w książce przede wszystkim Erazm z Rotterdamu, wielki mędrzec renesansowy między Rzymem a Lutrem. Papieże Jan XXIII i Paweł VI. poeta staropolski Mikołaj Sęp Szarzyński. Dzisiejszy pisarz religijny Jerzy Zawieyski, pierwszy prezes warszawskiego KIK-u. Sławny architekt Le Corbusier. Polityk szwedzki Dag Hammarskjöld, sekretarz generalny ONZ, autor religijnych „Drogowskazów”. Wreszcie mistrz autora ksiądz profesor Franciszek Sawicki, teolog jak na Polskę myślący bardzo odważnie. Eseje biograficzne  arcyciekawie napisane, absolutnie bez żadnej sztampy. Erudycyjne imponująco, co nie znaczy zgoła, że nudne.

O Pawle VI trzeba wiedzieć, co wyczytałem  dopiero w części książki drugiej, że skądinąd w sprawie etycznej bardzo ostrożny, odrzucił moralnie antykoncepcję, wobec artystów uderzył się w kościelną pierś bardzo, bardzo pokornie, powiedziałbym, że po Franciszkowemu. „Nałożyliśmy wam jako kanon naśladownictwo, wam, którzy jesteście twórcami, zawsze żywotnymi i tryskającymi tysiącem pomysłów i tysiącem nowości. Mówiliśmy wam, że posiadamy swój styl – trzeba mu sprostać, że posiadamy swoją tradycję –trzeba jej być wiernym, że mamy swoich mistrzów –trzeba ich naśladować, że mamy swoje kanony – nie istnieje inna droga. Przygnietliśmy was ciężarem nie do zniesienia. Przebaczcie nam!”

A ta część druga książki jest właśnie o tym. O sztuce, specjalności naukowej księdza Pasierba, ale najbardziej o jej relacji z chrześcijaństwem. Jak to wyglądało w czasach renesansu i potem, po Soborze Trydenckim, gdy zaczęło się w imię tępej ortodoksji twarde rządzenie ową dziedziną kultury. Aż nadeszło Vaticanum Secundum, które ustaliło właśnie myślenie w stylu Pawła VI. Sztuka musi być ciągle nowa. Jest również rozdział erudycją zaskakujący najbardziej, mnie niedouczonego w każdym razie: „Sztuka afrykańska a chrześcijaństwo”. Nawet i taki temat.

Mam również w swojej biblioteczce inną książkę mojego autora: tom pod tytułem „Wiersze wybrane”. Spodobał mi się kiedyś bardzo tekst poetycki takowy:

„A gdyby Jezus nie zginął na krzyżu
Gdyby zestarzał się
chodząc z Galilei do Judei
na opuchniętych nogach
z coraz bardziej bolejącym krzyżem
nie fascynując już dawno znudzonych słuchaczy
nie znajdując wiary na ziemi
zbawiając nas
przez kilkadziesiąt lat
swoim śmiertelnym zmęczeniem”.

Teraz to po przemyśleniu skomentuję wiersz tak. Otóż jest to właśnie przykład na swobodę poetycką, „licentia poetica”, zasadę długo nierozumianą. No bo przecież jednak Jezus zginął na krzyżu… Tu pasuje mi nawet tym bardziej wiersz inny, pod tytułem „Kana”:

„Jak może nie zabraknąć wina skoro ktoś
znajomy tylko przez matkę
przyprowadza dwunastu kolegów
gdyby tak każdy robił ale dość
fakt ci z Galilei lubią zdrowo popić
lecz dobrzy ludzie mieszkają do dziś w tej Kanie skoro lubią psy nigdzie ich nie widziałem tyle
a te psy jak by powiedział ksiądz Jan są łaskawe
łaszą się by je pogłaskać albo podrapać za uchem
tak historia po wiekach broni Veronese`a
przesłuchanego przez nie całkiem święte Oficjum
na okoliczność czy wolno było namalować psy
przedstawiając ucztę na której był Jezus”

Ojciec mój opowiadał, że ktoś pytał, czy to grzech, jak pies wejdzie do kościoła, i ktoś inny odpowiedział, że przecież zwierzę nie może zgrzeszyć. Nie wdając się jednak dalej w kynologię, a pewnie i w ekologię, pozostając przy wierszach Pasierbowych napiszę coś, co zauważyłem w nich dopiero teraz. Są w większości ponure. Tak, choć autor był człowiekiem renesansowym, lubiącym żartować, wesołym.

Był renesansowy, ale w tamtej książce jest esej o Sępie Szarzyńskim, nie Kochanowskim. Ile w tym tomie słowa „tortury”. Jest na końcu esej Ryszarda Przybylskiego „Poezja wiary tragicznej”. Zdaniem tego autora egzystencja ludzka została ukazana przez poetę jako nieustanny Popielec.

„Nie muszę iść do kościoła
nie muszę nadstawiać głowy
na co dzień siedzę w popiele
nie spaliłem tego co kochałem
samo się spaliło
na mnie osypało”.

Przybylski rozpoczął swój esej od tezy, że poezja Janusza Pasierba jawi się uważnemu czytelnikowi jako przede wszystkim „przesłuchanie ciała”. Nie będę tej jego myśli referował, i tak ten wpis jest długachny. Zakończę tym wierszem, wiele mówiącym, bo zresztą i owa środa już w tym roku wnet.

343 myśli na temat “Radykalizm ewangeliczny. Ksiądz Janusz Pasierb

  1. Ruch na rzecz kobiet (nie tylko ich praw, ale w ogóle jestestwa) jest tak globalnie potężny, że jakieś antykobiece międzynarodówki tropem których podążają różne bojowniczki nie są w ogóle groźne. W Polsce Olga Tokarczuk! Latami musiała wysłuchiwać lamentów ludzi zaślepionych alkoholem – dzięki czemu mogła światu pokazać, jak się przekracza granice – szczególnie te wyznaczane przez zamroczonych alkoholem – za pomocą słowa pisanego, a ściślej literatury … A na świecie: Griselda Pollock niezmordowanie od lat – dokonuje interwencji w świat sztuki – w niej widząc tę Prawdę, która wyzwoli wreszcie kobiety z niewiedzy, za co wreszcie pani Griselda została doceniona! W każdym razie jej bystre oko nawet nie spojrzało na Ordo Iuris, więc to Ordo nie stanowi żadnego zagrożenia. https://www.nytimes.com/2020/03/05/arts/design/holberg-prize-griselda-pollock.html

    Polubienie

  2. Piątek 6 marca
    Gdzie jest twój skarb, tam będzie też twoje serce (Mat. 6:21).Hiob był ostrożny w kontaktach z płcią przeciwną (Hioba 31:1). Miał żonę i rozumiał, że nie powinien interesować się innymi kobietami. Obecny świat bombarduje nas pokusami o charakterze seksualnym. Czy tak jak Hiob jesteśmy zdecydowani nie interesować się w niestosowny sposób kimś, kto nie jest naszym mężem lub żoną? Czy jesteśmy zdecydowani odrzucać wszelkie formy pornografii? (Mat. 5:28). Jeśli na co dzień staramy się nad sobą panować, pomoże nam to zachować nieskazitelność. O posłuszeństwie Hioba wobec Jehowy świadczy też jego stosunek do posiadanych rzeczy. Hiob rozumiał, że gdyby polegał na tym, co miał, byłby to poważny grzech zasługujący na karę (Hioba 31:24, 25, 28). Obecnie żyjemy w społeczeństwie konsumpcyjnym. Jeśli zgodnie z tym, do czego zachęca nas Biblia, zachowujemy zrównoważony stosunek do pieniędzy i posiadanych rzeczy, umacniamy swoje postanowienie dochowania lojalności wobec Boga (Prz. 30:8, 9; Mat. 6:19, 20).

    Polubienie

  3. Tak, ale wielu takich, którzy dają się we znaki – daje się we znaki nie nieświadomie, ale z pełną świadomością, z premedytacją – i takie szczegółowe pytania są dla nich wskazówkami, co boli, jak jeszcze lepiej dawać się we znaki, w jakie punkty uderzać cierpiącą ofiarę. Sadysta! Kulturalnie przeprosi i mocniej uderzy. Po uśmiechu już ich już rozpoznaję. 🙂

    Polubienie

  4. Więc najlepiej ich nie zadawać i nie przypominać Ewangelii? i lepiej ich pogłasać i pokropoić i zawolać Ite misasae est! Jestescie cacy..jestesie ok.. jestesci Dziećmi Boga Jezus i Kościół was Kocha1
    Jesteście wybawieee niiii! Aamen…!
    – Zostaliście własnie usprawiedliwieni ..przez przynależność.
    Za nic nie trapcie sie tym co było w sumieniu,,,Świata nie zbawicie….zatem zajmijcie sie …kulturą..Ona was zbawi! Teologowie,,filozofi i fachowcy są od tego…a od kłopotów z sumieniem ..psycholog ,psychiatra alkohol …kawa Nirwana, marycha.. czy sztuka…!!!
    Moralizator Jezus został zakatrupiony okrutnie…i teraz stał sie tylko ,,znakiem” …Nie warto się narażać…bo ci co sobie Go biora do serca siedzą w więzieniach tak jak przestępcy…
    To jasny przekaz… !! Tylko kto jest jego inspiratorem i co ma wspólnego z żywa wiarą?

    Wyzwolenie….od rozterek moralnych..można osiągnąć..pogrążając sie bez reszty np w pracy…lub sztuce albo narkomanii..

    Polubienie

  5. Tylko dlaczego „ich”? a nie „was” albo „nas” ??? Oni przecież tu nie przyjdą i nie przeczytają… Podobna problematyka występowała wiek temu w naszym Kościele – ksiądz niejeden z ambony grzmiał do obecnych na tych, którzy są nieobecni. Skutek jest taki, że obecnych coraz mniej, a liczba nieobecnych się powiększyła, komu tego się chce słuchać? Nie można religii sprowadzać do wymiaru etyki, moralności. Ale słuszna racja, lepiej na zimne dmuchać, nie wiadomo z czym nawet najświętszy lub najbardziej świętoszkowaty może wyskoczyć (najlepszy – wiadomo z jakim deszczem) . Jeśli u Was tak wyglądają spotkania, takim dmuchaniem na zimne, to nie brzmi to zachęcająco. Może w celach odstraszających ta Prawda ma wyzwolić kogoś, kto chciałby na przykład do Was wstąpić i dać się zniewolić. ?? Pomyśli sobie: Jezu drogi, słuchać takich wyrzutów całymi dniami: gdzie twoje sumienie, gdzie twoje serce, gdzie rozum!!! Gagatku!!! ! O nie! Tak przypuszczam, nie wiem…..

    Polubienie

  6. Atrojka to nie chodzi o NAS CZY WAS czy o jakiekolwiek wstapienie …czy zstapienie. Intrygujace jest dla mnie jednak dlaczego tak bardzo drażnia ciebie ..osobę wierzacą crystusowe napomnienia i pytania???
    Przecież ja nie nakłaniam cię do piorzucenia swojej wiary czy religii…raczej pytam o jej wartość i praktykę. Gagatku… gdakkatko….czy nie zauważasz że drazni cię to co powinno być dla ciebie cenne?? Nie tylko dla ciebie ale dla tych co deklaruja że ,,,robią coś dla Chrystusa?..”
    Te pytania powyżej nie sa mojego autorstwa…choć ja je napisałem..To przecież wiadomo..! Wiesz ponadto że nie jest autorem tych pytań Stokrotki and Corp….To pytania z Ewangelii…
    Co zatem ty robisz dla Chrystusa….bo tak twierdzisz z,że jesteś pośród ,,Chrystusowych” Czyżby ?..ewangelia cie drażniła?…jeżeli tak to jak to sie stało?..
    Czy to nie dowód na to ze przestała się liczyć tam ..gdzie powinna brzmieć i mieć moc? Rutyna i tradycja?..
    Gagatków rutyniarzy wprawnych w panowaniu nad biernymi i wiernymi nie brakuje…

    Dominus vobiscum… i kuniec…

    Polubienie

  7. Tak bardzo mnie drażnią? A skąd takie mniemanie???? Uważam, że – napominania są owszem potrzebne, ale zazwyczaj po napominanym spływają jak masło po gęsi, o czym wcześniej napisałam – mogą jedynie osoby celowo źle czyniące utwierdzić w przekonaniu, że ich trud nie idzie na marne. Pytania, które ciurkiem wypisałeś dotyczą spraw wewnętrznych, osobistych, serca, sumienia- i cooooo? Chcesz żeby tu się ktoś obnażał ???? Bo jak nie- to za ucho???/ bo Ewangelia drażni, bo się ancychryst nie chce przyznać? Oj, oj, oj. ! U nas obowiązuje tajemnica spowiedzi, a jeśli chodzi o osobiste relacje każdego wierzącego z Jezusem – to są jego osobiste sprawy. Jeśli ktoś ma potrzebę psychoanalizy duchowej u Awarcho w Moich Pisankach – to bardzo proszę, ale ewentualnych chętnych uprzedzam – może być potraktowany przez periodycznych hejterów co jakiś czas wtrącających swego nosa i trzy grosze w tej przestrzeni niezbyt konfesjonalnie. Do odważnych świat należy – ja odważna nie jestem, nie zamierzam ani czytać niczyich spowiedzi, ani do nich nikogo zachęcać, ani tym bardziej sama się spowiadać. Coś podobnego! No wiecie co!!

    Polubienie

  8. Awarcho powołałeś się na słowa Jezusa skierowane – jak przytacza św. Jan – do Żydów, którzy mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli» Chodzi o wyzwolenie z grzechu. Spośród tych, którzy mu uwierzyli, podjęli dialog najbardziej zaznajomieni ze Pismem, zarzucając Jezusowi, że jest opętany, znieważając Go i rzucając w Niego kamieniami. „Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.” …………….. Jeśli więc ktoś trwa w swoich grzechach niezmiennie i mimo wysiłków wydostać się z nich nie może – to znaczy, że Prawdy nie poznał, Prawda go nie wyzwoliła. O tym napisałeś. Niestety, musi nadal trwać w nauce, być uczniem – może do końca życia? Czy chcesz zaproponować komuś swoją wersję Prawdy i go wyzwolić? ( mniej więcej wyobrażam sobie – jak to „wyzwalanie” się zakończy, więc … uprzedziłam ewentualnych śmiałków)

    Polubienie

  9. Nie chcę by ktokolwiek się obnażał….ale aby się zastanowił…zreflektował. i może coś jeszcze…Nie wiem…?
    To w gruncie rzeczy nie ja zadaję te pytania tylko Ewangelia.Kto chce twierdzić ze jest chrystusowy i jest chrzescijaninemniech się zastanawia jak to powiedziałaś [napisałaś ] ,,co robią dla Chrystusa co to jest to ,,coś” .Wielokkrotnie tu na tym blogu pisano kto jest a kto nie jest chrzescijaninem….o czym więc powinny swiadczyć
    JEGO DZIEŁA? Twoje pytanie jest zasadne i rozsądne….
    Ewangeliczne pytania…..to nie żarty? ani nie psychoanaliza..
    ,,Panie czy nie w Twoim imieniu ..prorokowaliśmy? czy nie w twoim imieniu…to i tamto..?

    ,,Panie czy nie w Twoim Imieniu budowaliśmy Licheń? czy nie w Twoim Imieniu postawilismy Twoja figurę w Świebodzinie czy nie w Twoim Imieniu przezywaliśmy Michnika i pokazywali Palec w …?
    – Czy nie w Twoim imieniu przenosiliśmy zboczeńców z parafii do parafii?..itp Czy nie w Twoim Imieniu zwalczaliśmy Tęczę ale jednocześnie chwaliliśmy Delgado Maciala?

    -COŚ ZROBILIŚMY DLA CHRYSTUSA?…Czy przeprosiliśmy ofiary czy się z nich śmiejemy i plujemy na Michnika bo on ma tę gazetę niekatolicką? i pochwalamy posła chama…który go dopadł?
    Nienawidzimy Sekielskiego i Komasę bo dotyka tego szaleńczego ,,Dzieła” Diabła…i to jest to ,,coś”

    ,,, Dochodzą mnie słuchy o niemoralności*a wśród was, i to takiej niemoralności*, jakiej się nie spotyka nawet wśród narodów. Podobno jeden z was żyje z żoną swojego ojca. A wy jeszcze się tym szczycicie? Czy nie powinniście raczej pogrążyć się w smutku i usunąć spośród siebie tego, który to robi? Ja sam, choć nieobecny wśród was ciałem, ale obecny duchem, już osądziłem tego człowieka, jakbym naprawdę z wami był. Gdy zbierzecie się w imię* naszego Pana, Jezusa — wiedząc, że ja, którego nasz Pan, Jezus, obdarzył mocą, jestem z wami duchem macie wydać tego człowieka Szatanowie i pozbyć się cielesnego wpływu*, tak by w dniu Pańskim został uratowany duch zboru.
    Nie macie powodu do dumy. Czy nie wiecie, że trochę zakwasu* zakwasza całe ciasto? Usuńcie stary zakwas, żeby się stać nowym ciastem, wolnym od zakwasu. W rzeczywistości przecież tacy jesteście*. Bo Chrystus, nasz baranek paschalny, został złożony w ofierze. Świętujmy więc nie ze starym zakwasem, nie z zakwasem zła i niegodziwości, lecz z przaśnym chlebem szczerości i prawdy.
    Napisałem wam w liście, żebyście przestali utrzymywać kontakty* z ludźmi dopuszczającymi się niemoralności*. 10 Nie miałem jednak na myśli dopuszczających się niemoralności* w tym świecie albo wszystkich chciwców, zdzierców czy bałwochwalców. W przeciwnym razie musielibyście po prostu opuścić świat Piszę wam więc, żebyście przestali utrzymywać kontakty* z każdym, kto jest uznawany za brata, a dopuszcza się niemoralności* albo jest chciwcem, bałwochwalcą, człowiekiem rzucającym obelgi*, pijakiem czy zdziercą — żebyście z takim nawet nie jadali. Bo czy to moja sprawa sądzić tych z zewnątrz? Powinniście sądzić tych wewnątrz, a tych z zewnątrz osądzi Bóg. „Usuńcie niegodziwego spośród siebie”.

    A może należy ten fr. listu do koryntian zmienić….np Dla Dobra Kościoła ukryjcie takiego w klasztorze..przeniescie go na misję na Dominikanę..albo z parafii w ŚWIDNICY ..przenieście go do Młaki i zwolnijcie raedaktorów z gazet i telewizji …aby ocalały Dobra Chrystusowe”?

    oto Oppus Christi…? czy jedynym dziełem wielce oswieconych jest wysmiewanie ofiar..czy jeszcze coś..

    Polubienie

    1. Z tego co się zorientowałam /w wyznaniu katolickim/ panuje pogląd że jeżeli ktoś jest ofiarą to na własne życzenie.
      Taki gotowiec na wszelkie duchowo/rozterkowe/sumienne sprawy

      Polubienie

  10. Ewa, czy słuchanie takiego rodzaju muzyki pomaga, czy raczej (jeśli będziesz słuchała jej zbyt często i zbyt długo) dobija? Kiedy ktoś wyraża treści, które mogą być nam bliskie możemy mieć przez pewien czas poczucie, że jesteśmy rozumiani. Ale na dłuższą metę przygnębiające treści sączące się systematycznie do naszego umysłu mogą się obrócić przeciwko nam, tak mi się wydaje…

    Polubienie

      1. Spoko,spoko.To tylko czasami tak w głąb życia.Rzadko, ale czasami lubię spojrzeć w oczy tej ukrytej prawdzie.

        Polubienie

  11. / Osobiście słucham wyłącznie treści, które najręcają mnie w dobrym kierunku (podobają mi się te utwory i mnie osobiście nie dołują) ale mam świadomość, że każdy ostatecznie sam rozstrzyga jaka muzyka o jakie utwory pomagają mu iść drogą, którą chciałby iść /

    http://www.jw.org

    Polubienie

      1. Zamiast wpadać w dołek myślę jak problem /jeśli istnieje/ rozwiązać.Bardziej mi do czynu.

        Polubienie

  12. Teologia…teologia…teoloooooooogia… Czyściec….ogień…!!! Straszny ..wyrok…dziatki drogie!..Dzień i noc torturyyyyyyy…katusze…
    Aby więc męki zelżały zamówcie mszę.. bo inaczej załoga czyśćca…dalej będzie się pastwić ..na rozkaz Najwyższego…na grzesznikach.

    Polubienie

  13. Zapis testamentu na cele dobroczynne to jeden z powodów sadyzmu czyśćcowego….

    ACH JAKŻE BYLISCIE NIEROZSADNI…nie zapisujac daru dla nieba?! Inne szczegóły uzasadnienia tortur też niczego ..niczego…

    Polubienie

  14. ,,Wy, dzieci, pochodzicie od Boga i zwyciężyłyście fałszywych proroków, bo Ten, który jest w jedności z wami, jest większy niż ten, który jest w jedności ze światem. Oni pochodzą ze świata, dlatego mówią to, co mówi świat, i świat ich słucha. My pochodzimy od Boga. Kto poznaje Boga, ten nas słucha, a kto nie pochodzi od Boga, ten nas nie słucha. W ten sposób ustalamy, która natchniona wypowiedź jest prawdziwa, a która błędna. Kochani, dalej kochajmy jedni drugich, bo miłość jest od Boga, a każdy, kto kocha, narodził się z Boga i Go zna…

    .Kto nie kocha, nie poznał Boga, bo Bóg jest miłością.9 Bóg okazał nam miłość w ten sposób, że posłał na świat swojego jednorodzonego Syna, żebyśmy przez niego uzyskali życie. Ta miłość nie polega na tym, że to my pokochaliśmy Boga, ale na tym, że to On nas pokochał i posłał swojego Syna jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
     Kochani, jeśli Bóg nas tak pokochał, to i my mamy obowiązek kochać jedni drugich. Nikt nigdy nie widział Boga. Jeżeli dalej kochamy jedni drugich, to Bóg w nas pozostaje, a Jego miłość zostaje w nas wydoskonalona. To, że pozostajemy w jedności z Nim, a On w jedności z nami, wiemy stąd,….. że Dał Nam Swojego Ducha.”

    Pierwszy List Jana rozdział 4.

    Polubienie

  15. Tymoteusza
    4:1-16
    4 Jednak natchnione słowo* wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach niektórzy odpadną od wiary, zwracając uwagę na zwodnicze natchnione wypowiedzi*, oraz nauki demonów , z powodu obłudy ludzi, którzy mówią kłamstwa, których sumienie jest nieczułe, jak gdyby przypieczone rozpalonym żelazem. Tacy zabraniają zawierania związków małżeńskich i nakazują powstrzymywać się od pokarmów, które przecież Bóg stworzył po to, żeby ludzie mający wiarę i dokładnie znający prawdę jedli je, składając podziękowania. Wszystko, co Bóg stworzył, jest wspaniałe i nie należy odrzucać niczego, co z wdzięcznością się przyjmuje, bo dzięki słowu Bożemu i modlitwie zostaje to uświęcone.

    Polubienie

Dodaj komentarz