Łzy męczenników. Etyka krytyków

Księga Apokalipsy 7,17

„I każdą łzę otrze Bóg z ich oczu”.

Piękna metafora: synteza wiary chrześcijańskiej, że Bóg jest Miłością. Że łzy załogi tamtego samolotu ociera On teraz tam, gdzie się nigdy nie płacze.

Ale jak postępować, by samemu nie doprowadzać bliźnich do bólu? Jak ich krytykować? Na podobne pytania siostra Małgorzata odpowiada w cytowanym tu już wywiadzie ”Znakowym” tak:

”Kościół – mój Kościół – jest taką szczególną wspólnotą, która powinna wiele razy dziennie robić rachunek sumienia. Każdy z nas powinien wciąż zadawać sobie pytanie, co zrobił, aby było lepiej, bo sama krytyka Kościoła do niczego nie prowadzi. Oczywiście, należy nazywać zło po imieniu: jeśli znana jest nam sytuacja molestowania seksualnego dziecka przez księdza, należy to natychmiast zgłosić do prokuratury. Jeżeli uważamy, że biskup X żyje zbyt bogato, powinniśmy wprost mu to powiedzieć, bo taka jest ewangeliczna kolejność rzeczy: najpierw powiedzieć w cztery oczy…”

Tyle tylko, że publicysta z natury swego zawodu (powołania) krytykuje publicznie. Nie może inaczej, szczególnie gdy chodzi o biskupią wypowiedź publiczną, a przecież jest mi nieprzyjemnie, gdy spotkam potem owego hierarchę.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s