Bogacz i żebrak

Ewangelia Łukasza 16,19-31
Po śmierci ten drugi na łonie Abrahama (określenie urocze), ten pierwszy w otchłani piekielnej. Co do tych pierwszych: choć się nie dają przekonać nikomu, że pieniądz nie Bóg, On sam w końcu poradzi sobie z taką ich teologią.

A o to felieton na szabat.
Głośne myślenie. Chrześcijanie z „Kontaktu”, z LGTB
Jonasz
Najpierw wspomnienie sprzed paru dni. Przyszły do mnie dwie śliczne i mądre dziewczyny z Neokatechumenatu, by opowiedzieć o swojej wierze chrześcijańskiej. Tak, wierzą mimo różnych trudności. Mimo potworności księżej pedofilii, mimo swoich zastrzeżeń do polskich biskupów.

Teraz coś też o młodzieży z moich prasowych lektur. Otóż jest taki kwartalnik, co się zwie „Kontakt”, redagowany przez młode pokolenie warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. W numerze jeszcze zimowym wstępniak dla mnie wiosenny radośnie. Przeczytałem: „Pytanie, dlaczego wciąż jesteśmy w Kościele, słyszymy coraz częściej. Dlaczego jako środowisko trwamy w instytucji naznaczonej strukturalnym słabościami oraz przestępstwami i przewinami jej przedstawicieli. Czy nie lepiej byłoby odejść i nie musieć się już tłumaczyć za cały Kościół oraz za tych, którzy nim kierują. Mierzymy się z tym pytaniem także sami, gdy nasz gniew wywołują choćby doniesienia o ukrywanych przez dekady przestępstwach seksualnych oraz brak gotowości hierarchów, by realnie wziąć odpowiedzialność za sytuację ofiar. Zadajemy je sobie, gdy widzimy strukturalne przyczyny wielu problemów Kościoła – jak brak transparentności, praktyka wykluczania ze wspólnoty określonych grup (na przykład chrześcijan LGTB), czy zarządzanie pozbawione realnego udziału wiernych (zwłaszcza kobiet) oraz inne, konkretniejsze bolączki”. Słowa z ust mi wyjęte! Czytamy dalej, że nasz Kościół jest w kryzysie i wymaga gruntownych reform, niemniej jego przemiana jest możliwa. Nadzieja także moja, człowieka niemłodego. Nie odchodzimy!

Teraz wreszcie o chrześcijanach LGTB. Jest o nich w tym „Kontakcie” osobny tekst Doroty Borodaj, obszerny, opisujący niedolę ludzi, którzy mimo takiego Kościoła chcą w nim być bez wahań, chociaż niektórzy prominentni katolicy sobie tego najwyraźniej życzą. Tamci nasi bracia chrześcijanie mają własną organizację pod nazwą „Wiara i Tęcza”: zapewne to aluzja do tamtej rzymskokatolickiej pod nazwą „Wiara i Światło”. Obym doczekał się dnia, gdy Kościół mój dopuści w swojej oficjalnej doktrynie myśl, że mogą mieścić się w nim ludzie orientacji seksualnych różnych i to tacy, którzy nie rezygnują z seksualnego wyrazu miłości. Dopuścił już wreszcie przekonanie, że prawosławny i protestant to też chrześcijanin prawy, powoli zaczyna dopuszczać także do sakramentalnej komunii schizmatyka, a nawet heretyka, zatem miejmy nadzieję, że dopuści do tej samej pomocy duchowej owych „nieheteryków”. A w każdym razie Episkopat Polski zastanowi się teraz, czy jednak nie osądzić publicznie pewnego posła całkiem nadzwyczajnego, który w obrzydliwej walce o władzę gotów jest rozpalać każdą ksenofobię. Z natury rzeczy antychrześcijańską.

Jedyna nadzieja nasza zawsze we Franciszku. Samej doktryny w tym punkcie formalnie nie zmienia, ale od generalnego osądzania homoseksualistów mu niesłychanie daleko. „Takim cię Bóg stworzył i takim cię kocha” – powiedział do jednego z nich. I żeby się nie przejmował tym, co mówią ludzie.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s