Paradoks i dialog

1 Księga Samuela 2,4-8
”Łuk mocarzy się łamie,
a słabi przepasują się mocą,
za chleb najmują się syci, a głodni odpoczywają,
niepłodna rodzi siedmioro, a wielodzietna więdnie.
To Pan daje śmierć i życie,
wtrąca do otchłani i zeń wyprowadza.
Pan uboży i wzbogaca,
poniża i wywyższa.
Z pyłu podnosi biedaka,
z barłogu dźwiga nędzarza,
by go wśród możnych posadzić,
by dać mu tron chwały.”

Ten psalm nie pochodzi ze zbioru 150, wyśpiewała go matka Samuela Anna, przepełniona radością, że po latach bezpłodności jednak urodziła syna. Bibliści wskazują na podobieństwa tego kantyku do „Magnificat”, pieśni Marii z Nazaretu. W obu tekstach mamy przekonanie, że Bóg czyni cuda, czyli pokazuje, jak wątpliwie są nasze przyzwyczajenia myślowe, jak niepewne są nasze przewidywania przyszłości. Imieniem Najwyższego jest paradoks. Objawia się on przede wszystkim przez obronę biednych i w ogóle słabych, przez tych albo te, którym się dotąd nie powodziło. Przez zupełnie niespodziewany rozwój sytuacji: bo tak się zdarzyło Annie a potem Marii.

Tyle o paradoksie, teraz już nie w związku z Biblią o tekście, który wydaje się czasem niemal cudem wśród morza nienawistnych monologów. „Dialog można widzieć dwojako: jako środek komunikowania międzyosobowego lub jako postawę dialogową. Zdecydowanie bliższe jest mi to drugie ujęcie”: wyznanie prymasa seniora Henryka Muszyńskiego w rozmowie z Łukaszem Dulębą i Marcinem Perą (”Więź” styczniowa). Niby to oczywistość, dialog to termin wyświechtany do imentu, ale w ustach polskich dostojników kościelnych brzmi raczej świeżo. Prymas tłumaczy dalej, czemu dialog przychodzi z trudem. „Bardzo często brak dialogu jest wyrazem słabej tożsamości”, czyli że – to już słowa moje – myślowy „beton” bierze się w istocie z niepewności własnych racji. Ciekawe. Chodzą mi po głowie stroje fioletowe albo i purpury, ale zmilczę. Zresztą bywa też beton w spódnicach.

Bo też – wracam do cytowania – „nikt nie ma monopolu na prawdę”. „Pełna prawda jest w Kościele katolickim, natomiast nikt z ludzi nie może objąć pełnej prawdy, bo jest nią Chrystus, jest nią Bóg.” I dalej takie myśli, że trzeba zejść z ambony, „na dół, do ludzi i poddać weryfikacji głoszoną naukę.” Ksiądz prymas wspomina, że kiedyś dawno prawie zgorszył się, że jakiś dominikanin przemawia w Hyde Parku, zrównuje swój Kościół z innymi grupami religijnymi. Teraz jednak – wywiad wzrusza taką pokorną szczerością – gnieźnieński hierarcha rozumie, że w pluralistycznym świecie dialog jest niezbędny. Cytaty z papieży Pawła VI i Jana Pawła II, ale też z księdza Halika. Bo przeciwieństwem dialogu jest walka, do terroryzmu włącznie. Znów glosa moja, że bywa swoisty terror słowny, groźby ekskomuniki na przykład.

Prymas senior przypomina jednak dwa dokumenty Episkopatu Polski o dialogu. „Jeżeli mowa o episkopacie jako całości, to wyrazem woli i gotowości do dialogu są te dokumenty. Gdy zaś przejdziemy do poszczególnych przedstawicieli Kościoła, to nie udowadniałbym, że wszyscy są gotowi do dialogu”. Niemniej „grono biskupów gotowych do podjęcia dialogu powoli zwiększa się”.
Kapitalny cytat z ateisty, który został z czasem wręcz jezuitą: „Gdybym ja miał takie pojęcie Boga jak 95 proc. moich rozmówców, też nie mógłbym w Niego wierzyć.”
Cytat o sprawach bardziej ziemskich: „Niestety coraz wyraźniejsza jest instrumentalizacja Kościoła, chęć wciągania go w dysputę polityczną, coraz częstsze jest zasłanianie się Kościołem i wykorzystywanie go do celów politycznych”.
Znów wyznanie wzruszające: „Każdy ma swoje przemyślenia i doświadczenia, ważne, by chciał się uczyć od innych przez dialog. Sam bardzo dużo nauczyłem się przez kontakt z Żydami, z prawosławnymi, z biskupami Europy zachodniej. Wiele rzeczy po tych rozmowach musiałem korygować, uzupełniać. To wielkie błogosławieństwo.”

Na koniec obrona ks. Bonieckiego: „Pamiętajmy, że on idzie tam, dokąd inni nie chcą pójść. (…) Oczywiście znacznie łatwiej stanąć po stronie »sprawiedliwych« i rzucać gromy na innych.” Prymas senior jest jedynym rzymskokatolickim hierarchą polskim obok biskupa Pieronka, który publicznie stanął w obronie redaktora-seniora „Tygodnika Powszechnego”. Bo też właśnie rozumie, co to dialog.

Dodaj komentarz