Wpis na piątek 30 grudnia 2011
Księga Syracydesa 3,12-16
„Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, mniej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił.”
Tak już jest, że dzieci dorastają, z czasem stają się mądrzejsze od nas. Nieraz naprawdę, nie tylko we własnym mniemaniu. Nawet gdy nie ogarnia nas alzheimer, role się odwracają: one stają się naszymi mentorami, nie ma na to rady. Musimy przyzwyczajać się do owej zmiany hierarchii, znosić ją cierpliwie. Dobrze jest wówczas przypominać sobie, jak traktowaliśmy własnych rodziców, jak uważaliśmy się za nieporównanie mądrzejszych od nich.
Czytam o synach i ojcach, bo dziś w Kościele rzymskokatolickim święto Świętej Rodziny. Zazwyczaj przypada w pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu, ale tym razem termin ten jest już zajęty: to Nowy Rok, czyli uroczystość świętej Bożej Rodzicielki Maryi, więc całą Świętą Rodzinę wspominamy dzisiaj.
Jak Jezus odnosił się do Józefa? Chrześcijanom trudno przypuszczać, by nim pogardzał, chociaż przewyższał go zrozumieniem spraw duchowych. Ewangelia Łukasza powiada coś na ten temat: mam na myśli epizod podróży do Jerozolimy, podczas której dwunastolatek zostaje w Świątyni, by rozprawiać z uczonymi w Piśmie. Co mówi nam ta perykopa? Gdyby czytać ją jak zwykłą biografię, trzeba by zdziwić się, że Jezus nie przeprosił za to, że nie uprzedził rodziców, iż pójdzie własną drogą. Łukasz chciał tu jednak powiedzieć w ogóle co innego: iż Marii i Józefowi trudno było zobaczyć w chłopcu kogoś, kto ich już przewyższał religijną – a zresztą także inną – inteligencją.
PS. W moim blogu dyskusja ciekawa w związku z podróżą Świętej Rodziny do Egiptu. Jest to jedna z opowieści z tak zwanych Ewangelii Dzieciństwa, które najłatwiej podejrzewać o niehistoryczność. Przy okazji problem „nadnaturalności” proroctw starotestamentalnych. Trzeba zaznaczyć, że także bibliści polscy – na przykład ksiądz profesor Mariusz Rosik w wywiadzie dla „Wyborczej” niedawno – nie upierają się przy tradycyjnej interpretacji pokłonu Mędrców czy właśnie ucieczki nad Nil. A swoją drogą obie te opowieści są tak pełne treści ewangelijnych. Pokłon to symbol uznania dla Chrystusa ludzi spoza naszego świata, a podróż do Egiptu to być może – pamiętam powieść maryjną księdza Mieczysława Malińskiego – nauka pozabiblijnej mądrości dla całej świętej Trójki.