Psalm 145,2-3.8-9.17-18
”Każdego dnia będę Ciebie błogosławił
i na wieki wysławiał twoje imię.
Wielki jest Bóg i godzien wielkiej chwały,
a wielkość Jego niezgłębiona.
Pan jest łagodny i miłosierny,
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich,
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.
Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swych drogach,
i łaskawy we wszystkich swoich dziełach.
Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają,
wszystkich wzywających Go szczerze.”
Taki jest naprawdę Bóg chrześcijan: nieskory do gniewu i bardzo łaskawy. Oraz sprawiedliwy na wszystkich swoich drogach. Owszem, końca Jego dróg nie widzimy, możemy tylko wierzyć, że nie prowadzą donikąd, ale ja wierzę, że mimo wszystkich potworności jest w tym wszystkim jakiś Sens. Oczywiście nie widoczny jak na dłoni, raczej jak światełko w stumilowym tunelu. Żeby Go zobaczyć, trzeba Jego pomocy – inaczej zakrywa Go niezgłębiona ciemność. Trzeba czegoś, co tradycyjnie nazywa się łaską (to brzmi okropnie, On nie łaskawy pan feudalny), a co jest Jego niewytłumaczalną decyzją, by jednemu ciemność rozsunąć, innemu zostawić. Niemniej gdzieś nieopisanie daleko, nieopisanie blisko zarazem – On jest.