Miłość i strach. W Niemczech biskup – antybiskup!

1 List Jana 4,18
„W miłości nie ma lęku, lecz pełna miłość wypędza strach, gdyż strach zawiera udrękę. A ten, kto się boi, nie osiąga pełni w miłości” (EPP). Można kochać Boga i w rezultacie bliźniego swego, po prostu, aby świństw nie robić, albo głównie dlatego, że grozi piekło. Ze strachu. Podobny lęk neurotyczny męczył ludzi długie wieki. Także tych, którzy wierzyli religijnie naprawdę głęboko i równie głęboko miłowali, niemniej wgrano im w duszę całą taką teologię okropną! Opartą na wizji Boga jako obsesyjnego kontrolera moralnego, który o wszystko się czepia, wszystko niemal jest dlań grzechem ciężkim, osobliwie w sprawach „de sexto”, czyli „sexo”. Tak było naprawdę nie z ze zwykłych wiernych winy! Bo zresztą rzadziej już uzasadniamy naszą etykę w sposób w ogóle religijny.
W dzisiejszym „Tygodniku Powszechnym” tekst zgoła rewelacyjny! Redakcja przedrukowała wywiad biskupa diecezji Hildesheim Heinera Wilmera, walącego w swój święty urząd, w postawy swoich kolegów, jak w przysłowiowy bęben. Bośmy ciągle jeszcze zbyt aroganccy, zbyt nadęci. Kto właściwie określa, co jest katolickie? Zachowujemy się tak, jakby tym kimś była hierarchia. Osoby świeckie nie mogą osądzać osób wyświęconych? Nadużywanie władzy tkwi w DNA Kościoła. Teraz zło wyszło z samego wnętrza Kościoła. Nie można mówić, że że są w nim pojedynczy grzesznicy, ale sam jest święty i bez skazy. Są w nim struktury zła! To w duchu dzisiejszego biskupa Rzymu, choć nie wszystkich niemieckich zgoła. Ilu polskich…

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s