Ewangelia Łukasza 3,1-6
Czytamy dzisiaj o Janie Chrzcicielu. Uroczystość coroczna jego urodzin już za nami, była 24 czerwca, ale zjawia się w roku liturgicznym jako Jezusowy poprzednik, a był zwiastunem Jego działalności publicznej wielkim, co dziś ewangelia Łukaszowa wspomina, dopasowując do tego słowa proroka Izajasza: „Głos wołającego na pustyni, przygotujcie drogę Panu…” Tak, zapowiadał Jego pierwsze przyjście, będąc właśnie tylko „zapowiadaczem”. Sam będąc prorokiem kolosalnym, wskazywał jednak na kogoś innego jako oczekiwanego Mesjasza, chylił przed nim czoła do ziemi. Pokora to niesamowita, na przykład na tle dzisiejszych polityków obojga płci z partii przecież niewielkiej. Zawsze jest powód do rozłamu merytoryczny, może nie tylko pretekst, ale ważniejsze są przywódcze ambicje. Przecież mój patron różnił się od Jezusa w niejednym.
Janowi uczniowie pytali na przykład, czemu Jezusowi nie poszczą – tak jak i zapewne on sam tym bardziej, asceta pustynny. Albo czemu nie gromi słuchaczy nie tylko słowem, karą Bożą według Janowej zapowiedzi (Mt 3,11-12). Nie rozumiał, ale tylko pytał, nie polemizował bynajmniej. Zaprawdę był chyba „niepokalanie poczęty”, jak Jezusowa Matka (wpis wczorajszy).
Kończę wiadomością, że robię sobie od jutra od blogowania urlop na 10 dni. Dziękuję Czytelniczkom, Czytelnikom, Komentatorom też płci obojga i mam nadzieję, że jeszcze do tej roli wrócę.