Maria z Nazaretu, marianie

Ewangelia Łukasza 1,26-38
Dzisiaj w Kościele rzymskokatolickim, starokatolickim mariawitów i zapewne polskokatolickim uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
Świętujemy wiarę w to , że Matka Jezusa nie była skażona tym, co nazywa się grzechem pierworodnym. Myśl o takiej niezwykłości moralnej była i jest dalej nie tylko w chrześcijaństwie zachodnim. Na Wschodzie od dawna dotyczyła Jana Chrzciciela. Na podstawie ewangelijnego przekazu, że gdy Maryja z synkiem w łonie odwiedziła Elżbietę, jej synek z kolei się w niej poruszył (Łk 1,41-44). Czemu Bóg nie uchronił przed ową skłonnością do grzechu ludzkości całej? Nie zaglądajmy Panu Bogu do rękawa. nie jedyna to zresztą rzecz do teologicznej eksplikacji. I zaznaczę, że ten dar Boży nie został dany Marii z Nazaretu tak, żeby nie musiała walczyć z pokusami. Przeżywał je przecież także jej Syn (Mt 4,11 i Mk 1,2- 13).
A dzisiaj święto zakonne Zgromadzenia Księży Marianów, bo ono ma w swej nazwie „Mariae Immaculatae Conceptio”. Należą do niego ludzie takiej klasy, jak były rektor KUL-u ks. prof. Szostek (polecam jego ciekawą książkową rozmowę z Ignacym Dudkiewiczem pt.” Uczestniczyć w losie Drugiego. Rozmowy o etyce, Kościele i świecie”, wydaną właśnie w Bibliotece „Więzi”). Także redaktor senior „Tygodnika Powszechnego” znakomity, znany ostatnio z tego, że byłemu swojemu zwierzchnikowi światowemu zakonna prowincja polska zakazała wystąpień w mediach. Wolno mu natomiast wypowiadać się na przykład w Muzeum POLIN. Było tam niedawno drugie spotkanie z nim, o którym w „Gazecie Stołecznej” napisałem niedawno tak oto.
Muzeum żydowskie Polin w przedwczorajszą środę znowu zapełniło się po brzegi, albowiem po raz drugi zaprosiło do siebie ks. Adama Bonieckiego. Spotkanie odbyło się z powodu publikacji nowej książki autora przez niektórych krótko Boniem zwanego. Wydana właśnie przez Znak rzecz zwie się „Boniecki. Rozmowy o życiu” i jest czytanką znakomitą. A rozmawia mądrze i miło z Anną Goc, jego koleżanką z „Tygodnika Powszechnego”.
Spotkanie prowadziła wicenaczelna „Gazety Wyborczej” Aleksandra Klich. Zaczęła od powiedzenia, że dzisiaj święto kobiet, bo równo sto lat ich praw wyborczych w Polsce. Ks. Adam spowodował oklaski, gdy zapytany o kapłaństwo kobiet odpowiedział, że proszę bardzo, ale nie radzi, bo ten urząd grozi tym, co spotkało księdza Lemańskiego, a była to tak zwana suspensa (teraz szczęśliwie „odwieszony” pasie dusze w archidiecezji łódzkiej). Boniecki ma poczucie humoru niemałe, czym w Polinie błyskał co rusz. Wspomniał opowieść siostry Małgorzaty Borkowskiej, iż księża niektórzy przyjeżdżają do ich klasztoru i pouczają je o życiu zakonnym, jakby same nie wiedziały nic o tym, „pierdoły” im opowiadając.
Dobrze nazwał go Lemański fletem w rozmowie z Anną Wacławik-Orpik w Radiu TOK FM, jeżeli sam jest trąbą – w sumie zaś stanowią symfonię. Boniecki jest mniej niż tamten prorokiem, bardziej dyplomatą, ale obaj są potrzebni. I obaj trzymają katolików „rzymskich” przy ich Kościele metodą papieża Franciszka: błędów kościelnych różnych wcale nie ukrywając. Redaktor Klich powiedziała zaraz z początku również to, że gdy napadł ją po pedofilskim skandalu kryzys wiary, lektura książki bardzo jej pomogła. 
Na koniec coś jeszcze o księżach marianach dobrego. Kolega mój z „Gazety Stołecznej” Jarek Osowski opowiadał mi same dobre rzeczy o swojej mariańskiej parafii na Marymoncie, w której w radzie duszpasterskiej zasiada.. Jest tam, mówiąc syntetycznie, posoborowo. Żadnej polltyki, pomoc bezdomnym systematyczna i różnoraka!

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s