Jezus z Nazaretu, Stanisław Kostka i ich rodziny

Ewangelia Mateusza 2,41-52
Dzisiaj wspomnienie liturgiczne św. Stanisława Kostki. Trzeba ciągle tłumaczyć, że nie był to słodziutki młodzianek. Miał charakter. Kształcił się w wiedeńskim gimnazjum jezuickim. Tu dojrzał religijnie. Spodobało mu się życie zakonne, konkretnie Towarzystwo Jezusowe tak bardzo, że postanowił doń wstąpić. Rodzina była przeciw, również jego starszy brat Paweł, też zresztą jezuicki wychowanek. Nie znaczy to, że nie byli w ogóle religijni, na pewno jednak za bardzo „światowi”: żeby jeszcze kariera duchowna zakończona biskupstwem, ale zakon? Przyszły święty uciekł zatem potajemnie w przebraniu żebraczym z z owego Wiednia do Bawarii. Spodobał się tamtejszemu prowincjałowi, chciał go do zakonu przyjąć, ale licząc się z protestami rodzinnymi, skierował go do Rzymu, gdzie w końcu Stanisław zakonnikiem został. Umarł jednak po roku na malarię „w opinii świętości”. Kult rozpoczął się wnet. 
Perykopę ewangelijną dobrano celnie, bo opowieść o młodziutkim Jezusie, który ma trochę podobne kłopoty z rodziną. Zgubił się rodzicom w Jerozolimie, szukali Go trzy dni, w końcu znaleźli w świątyni, „gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania”, błyskając mądrością. Gdy Mu powiedziała o ich żalu do Niego Jego Matka, że odłączył się od nich nie zawiadomiwszy, odpowiedział bez skruchy: „Czemuście mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że w sprawach mego Ojca potrzeba, abym był?” . Jak to tłumaczyć? Może tak: dwunastolatek już był dla ówczesnych Żydów niemal dorosły i tak Jezusa traktowali właściwie rodzice, jeżeli dopiero po całym dniu drogi powrotnej zauważyli, że Go nie ma wśród pątników. Niemniej Jego odpowiedzi nie zrozumieli. Może uważali, że powinien był jednak ich uprzedzić, że zostaje, albo nie zrozumieli, co to właściwie za sprawy Jego Ojca. Niby wiedzieli o Jego Bożym synostwie, ale nie przełożyli tego jakoś na tę konkretną sytuację. Pamiętajmy też jednak o słowach Ewangelii, że potem Jezus był im poddany czy też posłuszny: czyli przedtem nie za bardzo? Najważniejsze jest tutaj, żeby pamiętać, że ewangelie to w ogóle nie żadne powieści , ale specjalny gatunek literacki, teologiczny w istocie. Przekazujący przesłanie o Synu Bożym, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s