List do Koryntian 8,1b-7
„Wiedza nadyma, lecz miłość buduje”. Wiedza grozi pychą: każda. Naukowa: jej posiadacze bywają nadęci jak niektórzy profesorowie akademiccy. Ale swoiście niebezpieczna jest jakakolwiek. Drażni szczególnie w przypadku facetów, co wszystko wiedzą lepiej, po niemiecku zwą się besserwisser . Pawłowi chodzi tu o sprawę teologiczną elementarną: że żadnych bożków nie ma, jest tylko Bóg jedyny. Niektórzy są jednak prawdziwości tej wiedzy niepewni: mogą zachwiać się, gdy zobaczą kogoś odżywiającego się pokarmami ofiarowanymi bożkom, tak jakby był ich czcicielami, choć zgoła nim nie jest. Otóż skutek może być taki, że owi niepewni zaczną uczestniczyć w ucztach bałwochwalczych w celu szczerze religijnym. Tak zatem – ostrzega Paweł – sama wiedza bez miłości i odpowiedzialności bardzo ryzykowna jest. Pewnie też z kolei czyjaś krytyka Kościoła może stwarzać wrażenie, że autor ma go za jakiegoś totalnego oszusta, bo też i Bóg to mit. Dlatego staram się krytykować, tak żeby było wiadomo, żem jest katolik mimo to, a raczej dlatego. Katolicyzm jedynie słuszny to ten, co grzechy ludzi Kościoła widzi, apologetycznie ślepy nie jest, jest za mówieniem prawdy. Daje nam przykład papież Franciszek w tej mierze genialny.
A propos rada dla każdej małżonki: co masz zrobić, gdy zastaniesz męża w łóżku z przyjaciółką? Zabierz mu to pismo, a daj „Tygodnik Powszechny”. Organ katolicyzmu krytycznego właśnie! Amen.