Dzieje Apostolskie 6,8-10; 7,54-60
W Kościele rzymskokatolickim, starokatolickim mariawitów (także w Cerkwi prawosławnej, tyle że w trzeci, nie w drugi dzień uroczystości) wspominamy świętego Stefana, zwanego po polsku Szczepanem. Był to pierwszy po samym Jezusie męczennik spod znaku Ewangelii. Swoim nauczaniem sprowokował Żydów pozajerozolimskich (Libertynów i Cyrenejczyków, i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z Cylicji i z Azji), choć sam był hellenistą, czyli pochodził z diaspory. O co im chodziło? Po przeczytaniu całej jego mowy, którą opuszcza tekst na dziś przeznaczony, myślę sobie, że chyba najbardziej o tę twardą ich Szczepanową krytykę: „Ludzie twardego karku, nieczułych serc i głuchych uszu, zawsze opieraliście się Duchowi Świętemu, zarówno wy, jak i ojcowie wasi. Którego to z proroków nie prześladowali ojcowie wasi? Zabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego, a wy Go zdradziliście i zabiliście!”. Prorocka ostra niedyplomatyczność nie sprzyja spokojnemu życiu…