Herodiada się zawzięła. Myśli familiologicznych trochę

Ewangelia Marka 6,17-29.
W Kościele rzymskokatolickim, starokatolickim mariawitów, polskokatolickim, także u prawosławnych posługujących się kalendarzem gregoriańskim wspominamy dzisiaj śmierć Jana Chrzciciela. Mój Kościół poleca nam dziś opis tego wydarzenia nie w Ewangelii Mateusza, która jest teraz na naszej liturgicznej wokandzie, ale Marka. Różnią się te relacje trochę. U Marka Herod (syn Heroda Wielkiego, tamtego od rzezi niemowląt) wypada lepiej, jego nielegalna z punktu widzenia prawa żydowskiego żona – gorzej. „Herodiada zawzięła się na niego [Jana] i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał.” Z tekstu Mateuszowego można również wnioskować o szczególnej niechęci Herodiady, ale tam takie słowa nie padają. 
No cóż, kobiety bywają czasem mniej wrażliwe moralnie, a bardziej uraźliwe niż mężczyźni. Nie zawsze jednak, co, rzecz jasna, widać także w Biblii, bo może na przykład żona Piłata (Mt 27,19) współczuła Jezusowi bardziej niż jej mąż. Nie jest też tak, że chłop zawsze silniejszy duchowo niż kobita. I tutaj amatorska myśl psychospołeczna: że mężczyzna dominuje zapewne w rodzinach tradycyjnych, ale w innych, inteligenckich szczególnie (ale też niejeden Prusowy Ślimak w każdej sprawie małżonki się radzi), bywa wręcz przeciwnie. Tak było radykalnie u Dulskich i zdarza się umiarkowanie u Kowalskich. W dzisiejszychmałżeństwach „partnerskich” może jest jakaś równowaga, a w ogóle to „instynkt wodzowski” bywa w genach tak męskich, jak i żeńskich. Amen (czyli zaprawdę).

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s