Szczęśliwi, którzy uwierzyli. „Denominacja” kard. Muellera

Wpis na poniedziałek 3 lipca 2017 r.

Ewangelia Jana 20, 24-29
Perykopa o „niewiernym Tomaszu”. Tak się tego apostoła czasem nazywało, ale już przestało, bo to etykietka ogromnie go krzywdząca. „Niewierny” to przecież ten, co zawodzi moralnie w sensie jakiejkolwiek zdrady, a jej Tomaszowi nie można zarzucić. O czymś zupełnie innym zdają się świadczyć jego słowa z tejże Janowej ewangelii (11,16): „Pójdźmy i my, aby razem z Nim umrzeć”. Początkowa Tomaszowa niewiara w to, że Jezus zmartwychwstał, była błędem z zupełnie innego porządku, poza tym poniekąd zrozumiała, bo przecież dziesięciu innych apostołów też nie uwierzyło, Marii Magdalenie ani uczniom idącym do Emaus, póki nie zobaczyło na własne oczy. Tutaj apostoł Jan, który sam uwierzył zobaczywszy grób pusty (J 20,8), wzywa do tej wiary swoich czytelników. Nazywa ich nie tyle błogosławionymi (eulogetoi albo eulogemenoi), ile dosłowniej szczęśliwymi (makarioi), albowiem szczęściem jest wiara, że istnieje Bóg, dobra absolut, który am rządzi światem, nie ślepy los. Wiara religijna, która jest łaską, nie każdemu daną, inaczej niż zasady moralne.
Nowina kościelna dobra: papież Franciszek nie przedłużył kardynałowi Gerhardowi Muellerowi, prefektowi Kongregacji Doktryny Wiary, nominacji na drugą kadencję. To ważne wydarzenie, bo urząd oczywiście ważny. Oczywista była również różnica poglądów między kardynałem a tym papieżem. Mueller nie krytykował Franciszka wprost, ale oburzał się na przykład stanowiskiem episkopatów krajowych, które nie ukrywały jak on nowości adhortacji „Amoris laetitia”, tamtejszej religijnej furtki dla „rozwodników”.  W Polsce był w strukturach kościelnych bardzo mile widziany, bo do poglądów licznych biskupów bardzo pasuje. Franciszek powoli, ale konsekwentnie zmienia swój kurialny personel: przedtem pozbawił watykańskiego ważnego urzędu innego, jeszcze bardziej konserwatywnego kardynała Raymonda Burkego, też dopieszczanego przez niektórych moich rodaków. Z tych decyzji Franciszkowych wynika, że ma on serce czułe, szczególnie dla jakoś pokrzywdzonych przez los, ale i rękę silną, bez której nie ma kościelnej odnowy. Inna rzecz, że w sprawach polskich orientuje się słabo, co po niektórych nominacjach widać, a poza tym jest za eklezjalną decentralizacją, która w Polsce oznacza raczej status quo.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s