Księga Rodzaju 18,1-1
Ewangelia Mateusza 8,14-15
„Gdy Jezus przyszedł do domu Piotra, ujrzał jego teściową, leżącą w gorączce. Ujął ją za rękę, a gorączka ją opuściła. Potem wstała i usługiwała Mu.”
Zaraz po wstaniu z choroby usługuje, a zięć nie był łaskaw? Sam kiedyś napisałem, że to normalna scena „patriarchalistyczna”. Oczywiście w ogóle kobieta była od kuchni, nie mężczyzna, Łazarz nie obsługiwał Jezusa przecież, tylko Marta, ale wtedy w domu Piotra może działały czynniki dodatkowe: uzdrowiona chciała w ten sposób podziękować sama. Mogła zresztą obsługiwać Jezusa żona Piotra, ale chciała właśnie jej matka.
A z Księgi Rodzaju na dzisiaj mamy dalszy ciąg opowieści o uzdrowieniu Sary z choroby bezpłodności. Przybyłych do Abrahama trzech ludzi (cichy może początek myśli o Trójcy, bo byli to ludzie nie ludzie) przywitał on sam, to zrozumiałe, ale i zadbał o gastronomię, żony nie zawołał. A ona podsłuchiwała i śmiała się nieufnie z zapowiedzi, że teraz ona sama urodzi…