Księga Rodzaju 37,3-4,12-13a,17b-28
Józef i jego bracia… Ilu Polek i Polaków zna dzisiaj ową arcyklasykę pisarstwa światowego, jaką jest ta opowieść o zazdrości morderczej. Początek jej przeznaczył dzisiaj na szczęście do czytania swoim wiernym Kościół rzymskokatolicki. Ojciec Jakub wyróżnia najmłodszego nierozsądnie, a Józef jeszcze głupiej opowiada rodzinie swoje megalomańskie sny. Czasy i miejsca są takie, że zabić brata to nic wielkiego, na szczęście dwóch z jedenastu, najstarszy Ruben i bardzo ważny także później Juda, ratują Józefa od śmierci sprzedając go kupcom jadącym do Egiptu. Co się dzieje dalej, trzeba też koniecznie przeczytać, a wcześniej jeszcze pomyśleć, jak wychowywać dzieci. Przypomniała mi się tutaj przeczytana też w dzieciństwie powieść Ireny Mrozowickiej pt. „Za głosem dumy” o trochę podobnym problemie. A o tym samym napisał jak wiadomo Tomasz Mann, robiąc z tekstu biblijnego dzieło dzisiejsze bardzo piękne.
PS. Jeszcze taka moja refleksja: dzisiaj dzieci mogą czytać tekst biblijny pełny, nie tylko w postaci dawniejszej „historii świętej”, jakoś wykastrowanej, bo słyszą o seksie wszędzie. Nie zdziwi ich dość mocne i dość słabo hamowane zapotrzebowanie na podobne przeżycia np. Jakuba i jego synów. Gdy już jestem przy temacie „de sexto”, czyli „de sexso”, napiszę, że już chyba widać teraz po ostatnich obradach naszego episkopatu, jakie będzie jego stanowisko w sprawie Franciszkowej adhortacji „Amoris laetitia”, chociaż ma być ogłoszone dopiero na następnej konferencji w czerwcu. Przyjmą adhortację, ale – przepraszam za powtórnewyrażenie – wykastrowaną. Że owszem, niektórzy rozwodnicy mogą być dopuszczeni do Komunii, ale gdy zdecydują się na wstrzemięźliwość od stosunków płciowych. Otóż to jest to stanowisko Jana Pawła II wyrażone w adhortacji „Familiaris consortio” i jako granica dla reformatorstwa podzielane przez część episkopatu światowego, z watykańskim szefem doktrynalnym, kardynałem Müllerem na czele. Tyle że nie jest to pogląd Franciszka: gdyby tak było, to nie byłoby w jego dokumencie nic nowego, sam przecież zrobiłby to doktrynalne zastrzeżenie w odnośnym paragrafie 300, przypisie 336.
Są dwie interpretacje jego dokumentu, ale ta konserwatywna wydaje mi się zwyczajnie fałszywa. Rację ma spora część episkopatu niemieckiego z kardynałami przewodniczącym Marxem oraz inspiratorem papieskim Kasperem na czele. Kościół nasz jest zatem podzielony, ale tak już było dawniej nieraz. Dzieli tu sprawa seksu, ale też w przypadku Maćka Cieśli, opisanym w tegotygodniowym „Newsweeku” . Ten chłopak, który przygotował wszystkie projekty graficzne Światowych dni Młodzieży w Krakowie, ponieważ zmarł na raka nie doczekawszy się wydarzenia, został uznany przez papieża za ich symbol – był gejem, miał partnera. Gdyby Franciszek o tym wiedział, może nie zachowałby się wobec niego całkiem inaczej, ale biskupi polscy, wśród których ostrej homofobii nie brak?