Mądrość Syracha 5,1-8
Ewangelia Marka 9,41
Przesłanie perykopy z Księgi Syracydesa jest takie, żeby nie za bardzo liczyć na Boże Miłosierdzie. „U Niego bowiem jest miłosierdzie, ale i gniew, a na grzeszników spadnie Jego zapalczywość. Nie odwlekaj nawrócenia do Pana ani nie odkładaj z dnia na dzień; nagle bowiem gniew Jego przyjdzie i zginiesz w czasie odpłaty”. Argumenty powołujące się na stany emocjonalne Boga nie za bardzo do mnie trafiają, antropomorfizmów jakoś nie lubię, niemniej niewątpliwie jedyna decyzja, której nie można odwlekać, dotyczy nawrócenia.
Zarazem jednak czytamy u Marka, że „kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, nie utraci swojej nagrody”. Jest to argument za miłosierdziem mocny, chyba że przynależność do Chrystusa rozumie się konfesyjnie: jako członkostwo Kościoła chrześcijańskiego jakiegoś. Nieochrzczeni zasługują w takim razie najwyżej na pobyt pośmiertny w „otchłani”, razem z niemowlętami nieochrzczonymi: takie były wKościele poglądy niegdysiejsze. Jeśli natomiast nadziei mamy więcej, to może wręcz uznamy za uzasadnioną teologicznie przypowieść o człowieku, który znalazł się w niebie ze zdziwieniem, bo wydawało mu się, że na nie nie zasłużył. No więc siedzi z kilkorgiem zbawionych, zwierza im się ze swego miłego rozczarowania i słyszy tłumaczenie jakiejś dziewczyny: – Jak to, nie wiesz, za co tu jesteś? Nie pamiętasz, jak kiedyś siedzieliśmy też w kilka osób przy stole, piliśmy herbatę i podałeś mi cukiernicę?
Teraz wiadomość dnia…: skończyłem dzisiaj 84 lata. Duch Święty natchnął mnie, by sprawdzić, co na ten dzień w roku przeznaczył wybitny włoski pisarz katolicki, świecki duszpasterz wręcz, Alessandro Pronzato. Otóż okazało się, że coś absolutnie dla mnie, tematycznie i „tetycznie” (od słowa teza) napisał na dzisiaj w swoim książkowym kalendarzu z myślami na każdy dzień. „«Integryzm jest automatycznym dystrybutorem.Naciskasz przycisk i wychodzi odpowiedź, odpowiednia i gotowa do użycia (Jean Montaurier) ».Różnica w stosunku do dystrybutorów określonych produktów jest taka, że niekiedy się zacinają, wywołując w nas gniew (uderzamy w nie, by przynajmniej oddały pieniądze, które złodziejsko przetrzymują), integryści zaś nie zacinają się nigdy – niestety – i hurtem wyrzucają (chciałem powiedzieć: wypluwają) odpowiedzi. Dlatego budzi się w nas chęć grzmotnięcia ich w usta: by połknęli słowa, które z nich płyną. Ten sam autor [to znaczy ten Montaurier – JT] zauważa, że »integryzm służy do użytku zewnętrznego«. Nie jest łatwe, byte przygotowane wcześniej odpowiedzi przeniknęły do środka, drążyły w żywym ciele i dotarły do sedna problemów. Jedyną obroną jest trzymanie się od nich z daleka. I przekonanie się, ze brak odpowiedzi jest znacznie bardziej budujący niż nazbyt przewidywalna odpowiedź. Zapytajcie o to Hioba.” Genialna charakterystyka teologicznego konserwatyzmu!
Książka Wydawnictwa Księży Marianów PROMIC (przekład Krystyny Kozak) zwie się po polsku „Radość na każdy dzień” sprawiła mi urodzinową radość dużą! Potwierdziła tym tekścikiem moje tyloletnie starania, by ukazywać katolicyzm inny: poszukujący odpowiedzi, niezadowalający się stwierdzeniem, że tak uczy Kościół i kwita. Nielekceważący wątpliwości mnożących się w środowiskach zlaicyzowanych, a i w tych nadal głęboko religijnych, ale właśnie myślących głębiej niż katechizmowe formułki.
PS. Integrystą nie jestem, ale przedstawień w rodzaju owej „Klątwy” nie lubię. Mówię ogólnie: przedstawień, raczej w ogóle tego typu sztuki. Po prostu mam inny gust. Ale też dlatego nie obejrzę i tyle. Za zakazami nie jestem: takie klątwy to tylko reklama dla sztuki podobnego typu. Może zresztą reżyser ma dobre intencje, ale chęć zabłyszczenia też chyba potężną.