Nie chcieć być biskupem

Ewangelia Marka 9,30-37
Jezus nie ma ochoty błyszczeć przed tłumami swoją siłą uzdrowicielską, usiłuje się ukrywać. Rozmyśla ciężko nad tym, co Go czeka. Powiada uczniom: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie”. Ale takie słowa do nich są raczej grochem o ścianę. „Nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać”, może, ponieważ wiedzieli, że drażni Go taka ich tępota duchowa. Zresztą mieli problem zupełnie inny. Tak inny od znanej im przecież trochę Jego skali wartości, że bali się przyznać do podobnych zainteresowań: „Posprzeczali się w drodze o to, kto z nich jest największy”
Ale On przejrzał ich i powiedział: „Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich”. W Towarzystwie Jezusowym, zakonie Franciszka z Argentyny, jest takie kryterium awansu: podpada potężnie ten, który dąży do biskupstwa.
Niestety nie bywa tak we wszystkich wspólnotach katolickich, a zresztą chyba nie zawsze łatwo wykryć u kogoś takową potrzebę bycia „większym”. W każdej zaś strukturze mocno zhierarchizowanej żądza awansu nęka niejednego, na co papież Bergoglio wybrzydza wciąż, ile wlezie.
A swoją drogą antyhagiograficzność Biblii zadziwia mnie nieustannie i buduje moralnie: swoich bohaterów przedstawia bardzo realistycznie, grzechy ich niemal akcentuje. Skąd się potem wzięły bajeczki dla grzecznych chrześcijan?

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s