Księga Apokalipsy 11,19a;12,1.3-6a.10ab
„I znak wielki ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, a księżyc pod jej stopami i na głowie jej wieniec z gwiazd dwunastu.” (Ekumeniczny Przekład Przyjaciół).
Mamy dzisiaj w moim Kościele propozycję czytania perykopy odnoszącej się do dzisiejszego święta Wniebowzięcia niedosłownie, bo ta wiara prawosławnych i katolików nie ma w Biblii literalnego oparcia. A nieliteralne? Przeczytajcie spokojnie do końca, co napisałem w piątkowej „Wyborczej” jako proroczek katolicki Jonasz, szczególnie oczywiście zdanie ostatnie.
Wracam znów do tomiku ks. Andrzeja Draguły z 55 pytaniami o wiarę. Jedno z ostatnich pytań dotyczy jutrzejszej uroczystości katolickiej i prawosławnej: Wniebowzięcia albo Zaśnięcia Bogarodzicy. Prawosławne określenie „Zaśnięcie” sugerujące, iż nie umarła, chyba jednak nie wytrzymuje teologicznej krytyki. Jan Paweł II zauważył przytomnie, że jeżeli Bóg-Człowiek umarł, to jednak tym bardziej Jego Matka. Byłaby bardziej święta nawet niż jej Syn? Ks. Draguła jednak podaje, że „i w naszej Kalwarii Zebrzydowskiej kultywuje się procesję Zaśnięcia Maryi” i zastanawia się dalej: „Czy zasnąć to to samo, co umrzeć? Pewne światło może nam tutaj rzucić sam Jezus, który wskrzeszając córkę Jaira, mówił: «Ona nie umarła, ale śpi» (Mk 5, 35-43). Więc może nie wskrzeszenie, ale wzbudzenie. Czyż nie mówimy (raczej mówiliśmy) o czyjejś śmierci, że «zasnął w Panu» i że «obudzimy się do życia wiecznego»”. Może, choć wolę tutaj terminologię bardziej precyzyjną. No i jeszcze jedna wiadomość od autora, że w jutrzejszej mszalnej prefacji wyznajemy: „Nie chciałeś bowiem, aby skażenia w grobie doznała Dziewica, która wydała na świat Twojego Syna”. Ale to oznacza chyba tylko, że nie zaczął się rozkład ciała, które wraz z duszą zostało wzięte do nieba. Oczywiście jako zmartwychwstałe, odmienione radykalnie!
Tyle głośnego myślenia, bynajmniej nie polemicznego wobec autora, który najdalszy jest od wygłaszania pewników. A że jest taki miły i mądry, to jeszcze jedna myśl nowatorska. Teologów zachodnich, nie tylko moja: że przecież TAM nie ma czasu, więc wiarę| w wyprzedzenie nas, zwykłych śmiertelników, przez Jezusa i Jego Matkę w drodze do nieba trzeba jakoś zreinterpretować. Na przykład w ten sposób, że nie chodzi o chronologię, tylko ontologię: że Maria z Nazaretu jest szczególnie blisko Trójcy.
Draguła zatytułował swój tekścik: „W jaki sposób Maryja została wzięta do nieba” i już w pierwszych zdaniach odpowiada: „Mówiąc szczerze, nie wiadomo. Tak samo jak nie wiadomo, w jaki sposób Maryja pozostała dziewicą w trakcie narodzin i po nich. I jak począł się Jezus bez udziału mężczyzny, i jak zmartwychwstał – też nie wiadomo. Tylko czy to ważne?”
W sprawie biologicznego dziewictwa Maryi autor cytuje księdza Hryniewicza: „Badania biblijne wskazują, że opowiadania o narodzinach z dziewicy nie są historyczną relacją o biologicznym dziewictwie Maryi, lecz teologicznym symbolem nowego początku, który dokonał się w dziejach świata mocą Boga za pośrednictwem Jezusa Chrystusa.” Może ci teologowie, co tak twierdzą, błądzą, ale – jak właśnie genialnie napisał ksiądz Draguła – czy to w ogóle ważne? Najważniejsze? Może powiedzmy po prostu, zwyczajnie, że Jego Matka musiała być osobą zupełnie niezwykłą, jeżeli dała Mu takie geny i takie wychowanie.