2 List do Koryntian 8b-9a
„Uchodzący za oszustów, a przecież prawdomówni, niby nieznani, a przecież dobrze znani.” Biblia Tysiąclecia.
Apostoł Paweł mówi tutaj o swoich misjonarskich trudach. O konfliktach z ludźmi, którym Dobra Nowina nie mogła pomieścić się w głowie. Nie były to jeszcze, rzecz jasna, późniejsze prześladowania chrześcijan, tamte z kolei nie zasługują zgoła na miano ludobójstwa, a przecież skojarzył mi się dzisiejszy tekst biblijny z modlitwą, w której uczestniczyłem w czwartek 11 czerwca na warszawskim Umschlagplatzu. Osób może dwadzieścia zebrało się tam wspominając odwiedziny tego miejsca przez papieża Jana Pawła przed 16 laty. Spotkaniu przewodniczył ks. Wojciech Lemański, zorganizowali je wespół z nim Ewa Teleżyńska i Leszek Tyboń. Strażnicy pamięci piękni.
No właśnie, jak się kogoś zwalcza, to mu się oszustwo zarzuca i otacza się go aurą tajemniczości: nie wiadomo, co to za jedni, co knują, spiskują… Lepiej ich się pozbyć czym prędzej.
Rozdano nam spisy imion wypisanych na murze, Lemański mówił pierwsze imię, my wszyscy dalsze tego nekrologalnego alfabetu. „Aba, Abel, Abiel, Balbina, Barbara, Batia, Cadok, Cedakiasz, Celina, Dan, Daniel, Daniela, Edward, Efraim, Efrata, Fajga, Fajwel, Fejbusz, Gabriel, Gamaliel, Gecel, Hadasa, Hagara, Hanna, Icchak, Icek, Icyk, Jadzia, Jair, Jakir…”. Najwięcej imion na „S” – 49, jedna Łucja i jedna Żanna. Imion rozmaitość: żydowskie i polskie, urzędowe i zdrobniałe. Szli razem do nieba złączeni męczeństwem.
Rozdano też sławną modlitwę papieską.
„Boże Abrahama,
Boże Proroków,
Boże Jezusa Chrystusa.
W Tobie zawarte jest wszystko,
Do Ciebie zmierza wszystko,
Ty jesteś kresem wszystkiego.
Wysłuchaj naszych modlitw,
jakie zanosimy za naród żydowski,
który – ze względu na swoich przodków –
jest Tobie nadal bardzo drogi.
Wzbudzaj w nim nieustannie
coraz żywsze pragnienie
zgłębienia Twojej prawdy
i Twojej miłości.
Wspomagaj go,
by zabiegając o pokój i sprawiedliwość
mógł objawiać światu
moc Twego błogosławieństwa.
Wspieraj go,
aby doznawał szacunku i miłości
ze strony tych,
którzy jeszcze nie rozumieją
wielkości doznanych przez niego cierpień,
oraz tych, którzy solidarnie
w poczuciu wzajemnej troski,
wspólnie odczuwają ból zadanych mu ran.
Pamiętaj o nowych pokoleniach,
o młodzieży i dzieciach,
aby niezmiennie wierne Tobie
trwały w tym,
co stanowi szczególną tajemnicę ich powołania.
Umocnij wszystkie pokolenia,
aby dzięki ich świadectwu
ludzkość pojęła, że twój zbawczy zamiar
rozciąga się na całą ludzkość
i że Ty, Boże,
jesteś dla wszystkich narodów
początkiem i ostatecznym celem.
Amen.”
Myślę też o moim praprapradziadku Janie Nepomucenie, który przed 211 laty, przybywszy najpewniej z miasta Turnau, dziś Turnowa w czeskich Sudetach, w katedrze lwowskiej, „ex iudaismo baptizatur”. Czytając przepięknie wydany przez Jędrzeja Majkę przewodnik pt. „Lwów i okolice” (wyd. AA) zastanawiam się, w której synagodze modlił się wcześniej: Wielkiej, Tempel czy Złota Róża. Myślę też o moim ojcu Stanisławie, który o swoim pochodzeniu jakoś nie wiedział, choć było znane jego rodzeństwu, nawet niektórym siostrzeńcom. Może gdyby był świadom swojej żydowskiej skazy, mniej odważnie okupację by znosił. Może zadrżałaby mu dusza albo raczej uśmiechnąłby się, gdy oficer niemiecki z sympatią na niego popatrzył mówiąc: „Turnau? To znana rodzina niemiecka, co Pan w ogóle robi w tym kraju?”