Ewangelia Mateusza 13,54b-55a
„Skąd u niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest on synem cieśli? Biblia Tysiąclecia.
Sprawa zawodu Józefa z Nazaretu dotknięta zostaje dzisiaj, ponieważ Kościół mój wspomina dziś tego świętego jako rzemieślnika, robotnika, a to dlatego, że poza Kościołem mamy święto robotnicze. Kiedy za papieża Piusa XII w r. 1955 zostało ono ustanowione, usłyszałem komentarz, że to kościelne kaperowanie tej idei wobec politycznej lewicy, odebrałem to jednak jako czepialstwo. Niech Kościoły troszczą się po swojemu o los ludzi pracy ręcznej, często wciąż biedniejszych niż „białe kołnierzyki”. Niech uczy tych drugich, jak nie pogardzać „robolami”. Tak jak to może trochę było w dzisiejszej scenie ewangelijnej (jeszcze wyraźniej u Marka 6,3, gdzie Jezus sam jest cieślą), w której chyba sugeruje się, że syn zwykłego cieśli nie może powiedzieć o Bogu nic mądrego, cudu uczynić tym bardziej. Moi przyjaciele bibliści, ks. Czajkowski i arcybiskup Jeremiasz, nie poparli tej mojej myśli, mówiąc, że chodziło tylko o identyfikację Jezusa, ale mnie nie przekonali. Wydaje mi się jednak, że byłoby w ogóle Chrystusowi o wiele łatwiej gdyby był rabinem albo przynajmniej synem rabina. Ale ja dzisiaj pomyślałem też sobie o księżach jako „robotnikach winnicy Pańskiej” i napisało mi się komentarzyk taki.
Wbrew mało kompetentnej opinii nie wszyscy duchowni śmierdzącymi leniuchami są. Owszem, niektórzy traktują kapłaństwo jako zawód zwykły, którego wykonywanie idealne nie musi być wcale. A przecież wspominamy dzisiaj w Kościele Józefa z Nazaretu jako robotnika, który jeżeli był święty, to stolarskim brakorobem na pewno nie potrafił być. Nie wszyscy jednak księża brakorobami są. Po drugie, duchowna służba wojskową jest raczej, nie cywilnym zajęciem: Kościół jest armią, choć nie zabijaniu ma na pewno służyć, jeśli zabija słowem, to skandal to straszny. Ale są tacy duchowni żołnierze, którzy ani nie zabijają słowem, ani nie obijają się. Co piszę, myśląc na przykład o moim przyjacielu księdzu Michale, który przed każdą ludzką sprawą na baczność zwykł stawać.