Nie bądź letni, lecz też nie pyskuj. Papież i postęp…

Księga Apokalipsy 3,15-16
„Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący. A skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię z mych ust wyrzucić!”
W oryginale bardzo mocne słowo: wyrzygać niemal. To potępienie niedobrej dyplomacji, nadmiernej troski o gładkie relacje z bliźnimi, szczególnie z tymi, co są od nas wyżej na drabinie społecznej, potępienie wszystkiego tego, co się układnością zwie. Ewangelia jest po prorocku gwałtowna.
Ale w niczym przesadzać nie należy. Była sobie taka pani, zresztą inteligentna, która twierdziła, że „ma charyzmat mówienia rzeczy nieprzyjemnych”. Bezcenny jest zapał do ulepszania świata, pamiętam sprzed pół wieku Emmanuela Mouniera postulat moralny zaangażowania – o to w istocie przecież tutaj chodzi – ale nie idźmy nigdy po trupach. Dialog pyskówkę wyklucza absolutnie. No i bezstronność to jednak jakaś cnota.
Ciągnę wpis dalej: tylko żeby właśnie chęć bycia bezstronnym nie oznaczała uniku albo takiego mojego otwarcia się na partnera dialogu, że specyfika mojego stanowiska jakoś się dziwnie zaciera, gubi się moja tożsamość. W swoim słynnym już „Eseju apologetycznym i sceptycznym” Leszek Kołakowski postawił zachodniemu katolicyzmowi czy w ogóle chrześcijaństwu zarzut ulegania ideologii racjonalistycznej. Jedno jest pewne, że trzeba zarzut ten potraktować poważnie: ze względu na to, od kogo ta krytyka pochodzi. W końcu od myśliciela klasy ogromnej, a do tego przecież całkiem spoza naszego „obozu myślowego”.
Poważnie jednak spojrzeć trzeba także na to, co mówi o sprawach wyjątkowo kontrowersyjnych papież Franciszek.
Powiedział w sobotę włoskim lekarzom katolickim bardzo mocno. KAI doniosła: „Papież zauważył, że dominująca mentalność niekiedy promuje « fałszywe współczucie » , utrzymujące, że ułatwienie aborcji jest pomocą dla kobiety, eutanazja – aktem godności, że zdobyczą naukową jest « wytworzenie » dziecka uważanego za prawo, a nie dar czy też wykorzystywanie istnień jako « królików doświadczalnych » , aby przypuszczalnie ocalić inne istnienia. Franciszek przestrzegł przed igraniem życiem, które jest grzechem ciężkim przeciw Stwórcy, przeciw Bogu Stwórcy, który w ten sposób stworzył świat. Wyznał, że od pierwszych chwil swego kapłaństwa słyszał opinie, że aborcja jest kwestią religijną. Nie jest ani « problemem religijnym » , ani też « filozoficznym » . Jest problemem naukowym, bo mamy do czynienia z życiem ludzkim i nie godzi się eliminować życia ludzkiego, aby rozwiązać problem. Dodał, że to samo dotyczy eutanazji, która jest także ciężkim grzechem przeciw Bogu Stwórcy.”
Franciszek zatem nie jest tak postępowy, jak się wydawało? Różne są pojęcia postępu, oby nie było podstępem. I można twierdzić, że zarodek człowieka to życie ludzkie, ale pytać, czy wręcz osoba. Można przyznawać, że papież ma rację, ale jego stanowisko nie może stanowić państwowego prawa. Można przypominać, że jest coś takiego jak miłosierdzie wobec kobiet w sytuacji strasznej. Potraktujmy jednak tego papieża tak jak wtedy, gdy gromi biskupów: poważnie. Odnotowując dzisiaj w „Wyborczej” tę i poprzednie na ten temat wypowiedzi Franciszka, Tomasz Bielecki napisał, że leje on miód na konserwatywne serca. Czy podobna formuła nie jest tu nazbyt prosta?
„Rzeczpospolita” odnotowała tę papieża już wczoraj, KAI oczywiście zaraz. W serwisie tej agencji jest również informacja, że tylko 64 proc. placówek medycznych we Włoszech praktykuje aborcję, a odmawia w niej udziału 91,3 proc. ginekologów. „Rzeczpospolita” podaje dane podobne, ale również informację o postępowaniu przewodniczącego włoskiego związku ginekologów. On sam aborcji nie wykonuje, ale rozumie kolegów postępujących inaczej. W jego szpitalu wszyscy etatowi lekarze odmawiają, przyjął więc kogoś spoza na umowę zlecenie. I tu nie po linii kościelnej pytanie moje, czy nie potępił go za taką decyzję żaden duchowny albo i świecki katolik. Czynię w ten sposób aluzję do niedoli pań Kopacz i Gronkiewicz-Waltz, które musiały zadziałać zgodnie z polskim prawem i spotkało je za to kościelne odium. Podobnie jak księdza profesora Andrzeja Szostka za wypowiedź publiczną, że wskazanie lekarza, który dokonuje aborcji, nie jest tożsame z udziałem w niej.
A w omawianym już przeze mnie tomie „Ethosu” tekst politologa niemieckiego Manfreda Spiekera o in vitro, bardzo krytyczny. Wrócę do niego w weekend.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s