2 List do Tymoteusza 4,9-17a
Słowa Pawłowe bardzo osobiste. W swoim pisaniu nigdy nie ukrywa się za chłodnym wykładem myśli ogólnych, ale tutaj mamy wręcz skargę na swoją dolę. Prosi, by Tymoteusz przybył do niego szybko, bo czuje się samotny, choć ma koło siebie Łukasza: Demas go opuścił „umiłowawszy ten świat”, więc pewnie zdradziwszy Ewangelię, inni powyjeżdżali z powodów zapewne usprawiedliwionych. Prosi nawet o przysłanie Marka, późniejszego ewangelistę, który mu kiedyś podpadł. Powiada, że wszyscy go opuścili, ale w tym samym zaraz zdaniu stwierdza, że Bóg stanął przy nim. Narzeka, ale nie pozwala sobie na żadne jęczenie. To nie trzymanie fasonu na siłę, wbrew swoim uczuciom: on wierzy naprawdę i naprawdę ufa Bogu.