1 List Jana 2,1217
Mamy dzisiaj do przemyślenia passus, w którym padają słowa „Zły” i „świat”. ”Piszę wam, młodzieńcy, że zwyciężyliście Złego” (…). Nie kochajcie świata ani tego, co w świecie. Jeśli ktoś kocha świat, nie ma w nim miłości Ojca”.
Ekumeniczny Przekład Przyjaciół.
O diable mówi często papież Franciszek, o złym świecie też, jest jednak kwestia rozumienia tych terminów. Wokół nas nie widać diabła? Oczywiście, że widać. Choćby w zajadłości, z jaką zwalczają się partyjni politycy i to nie tylko z partii sobie przeciwnych, ale i z tych samych.
Liderzy nie wytrzymują wokół siebie żadnych większych indywidualności albo po prostu ludzi odważniejszych, niebojących się narazić wodzowi, który każe bezwzględnie taką czy inną odstawką.
Są to postawy zaprawdę diabelskie, choć nie tak szatańskie, jak te ludzi deifikowanych w ustrojach totalitarnych. Otóż ja w tym widzę Złego bardziej niż bluźnierczych konwulsjach jakiejś nieszczęśliwej dziewczyny. Pewnie, że jej męka to też dzieło diabła, jeśli jednak lubi on występować tam, gdzie jest najmniej widoczny, to chyba nie w tamtych zachowaniach psychicznych przeraźliwych.
Co zaś do pozakościelnego świata, jest on oczywiście okropny, owszem. Autor biblijnego listu kojarzy z nim trzy pożądliwości: ciała, oczu i – jak się dawniej tłumaczyło – „pychę żywota” albo „nadętą pychę życia” (EPP). Chodzi zapewne o brud seksualny, chciwość i ostre zarozumialstwo.
Tego na zewnątrz Kościoła oczywiście nie brak, zauważmy jednak bez trudu, że Franciszek tematu seksualnego raczej unika, żeby zdejmować z Kościoła odium obsesji, pasjonowania się tylko jednym tematem, a o chciwości i pysze mówi całkiem często, ale również wtedy, gdy widzi je także w swoich kościelnych szeregach.