Ewangelia Łukasza 1,78-79
„Nawiedzi nas Światłość Poranna z wysokości, by zajaśnieć tym, którzy są w ciemności i siedzą w cieniu śmierci, aby nawrócić stopy nasze na drogę pokoju”
Ekumeniczny Przekład Przyjaciół.
Tekst z mszy wigilijnej (nie mylić z Pasterką o północy). Może ta Światłość to po prostu Jutrzenka, obraz znany nam jako symboliczny z polskiej poezji: ”Witaj, jutrzenko swobody, zbawienia za tobą słońce”. A tu w Ewangelii Jutrzenka świeci po to, żebyśmy wyzbyli się uczuć wojennych, których w naszych myślach nie brak: niech zastąpi je ewangeliczny pokój.
Lektura niewątpliwie pokojowa: „Więź”, zima 2013. Najpierw „Tadeusz Mazowiecki in memoriam. Nieznane dokumenty, fotografie i wspomnienia”. Wśród tekstów samego założyciela pisma i jego redakcyjnych kolegów największe wrażenie zrobił na mnie przeczytany po latach wiersz samego Mazowieckiego pod tytułem „Modlitwa o dojrzałość”. Polecam.
Jest też o innej postaci. Arcybiskup Victor Manuel Fernandez, rektor Papieskiego Katolickiego Uniwersytetu Argentyny, odpowiada na pytania franciszkanina polskiego ks. Kaspra Kapronia.
Kaproń: ”Ksiądz Arcybiskup dobrze zna papieża. Niektórzy twierdzą, że jako biskup Rzymu stał się on bliższy ludziom niż był w Buenos Aires: więcej się uśmiecha, ma większą zdolność nawiązywania kontaktów itp. Czy zdaniem Księdza Arcybiskupa to trafny opis rzeczywistości? Czy papież Franciszek jest tą samą osobą, jaką był w Buenos Aires? Czy zmienił się w ciągu tych ostatnich miesięcy?
Fernandez: Nigdy nie był «księciem». W ostatnich kilku latach po prostu wycofywał się, wolał pozostawać w cieniu. Ponadto trzeba wspomnieć o ostrej krytyce, jaka go spotykała ze strony środowisk konserwatywnych. Myślę, że to go bardzo niepokoiło. Obecnie, wraz z powierzoną mu nową funkcją i z nowym charyzmatem Ducha Świętego, może swobodnie i bez lęków być w pełni sobą, dać innym z siebie to, co jest w nim najlepsze i najpiękniejsze. Wróciły do niego z nową siłą entuzjazm, energia.”
Coś podobnego mówi dziennikarz amerykański John L. Allen Jr. ”Gdy pyta się ludzi znających Jorge Maria Bergoglia w Buenos Aires, zazwyczaj mówią o swobodzie, z jaką występuje publicznie. Bergoglio jako arcybiskup znany był z niechęci do mediów i unikał stawania w świetle reflektorów. Wielbiciele uznawali to za pokorę, natomiast krytycy nazywali go «nudnym» i «szarym», niemniej był to trwały styl jego zachowania. Przyzwyczajenie do takiej postawy sprawia, że gdy teraz podbija świat jak burza — nawet najdawniejsi znajomi papieża i członkowie rodziny odbierają to jak objawienie. – Był blisko ludzi tutaj, w Argentynie, ale dziś wydaje się, że jest jeszcze bliżej i potrafi lepiej wyrażać swoje uczucia, w czym, jak przypuszczam, pomaga mu Duch Święty” – powiedziała (…) Maria Elena Bergoglio, ostatnia żyjąca z rodzeństwa papieża.”
Taki rozwój osobowy jest – jak mówi teologia – łaską stanu. Albo właśnie działaniem Ducha! I widziałem Go u Franciszkowego poprzednika. Jan Paweł II nie był już przecież tylko Karolem Wojtyłą!