Ewangelia Mateusza 11,12
„A od czasu Jana Chrzciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je”.
To wersja Tysiąclatki, podtrzymująca tradycję „gwałtowników” Wujkową i protestanckiej Biblii Warszawskiej, można jednak przekładać inaczej: Poznańska ma zamiast gwałtu wielki wysiłek i ludzi silnych, a EPP trud i trudzących się. Ale to nic: Biblia Poznańska podaje, że „możliwe jest jeszcze takie tłumaczenie: królestwo Boże doznaje prześladowań, a ludzie gwałtowni i prześladowcy, jak faryzeusze i nauczyciele Prawa, starają się przeszkodzić tym, którzy chcą do niego wejść, porywają je im”. Czyli sens słowa ”gwałtownicy” byłby dokładnie przeciwny. Mnie jednak bliższe sercem jest tłumaczenie najpierwsze: chrześcijanie muszą być „cisi i pokornego serca”, bez przewracającego innych tupetu, ale i potężni duchem: nie wolno nam płynąć z żadnym wartkim prądem. Musimy ”gwałtować”.