Napisać o nim powieść

Ewangelia Marka 6,17-29

Męczeństwo Jana Chrzciciela. Ciekawe, że w tej ewangelii Herod wypada lepiej niż w Mateuszowej: „Herod czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę.” Może pierwotny obraz Antypasa, widoczny w ewangelii najstarszej, był stopniowo zaczerniany: u Łukasza jest wręcz lisem. Pewnie przybywało takich faktów, jak skazanie na śmierć apostoła Jakuba, bo król chciał się przypodobać elicie żydowskiej.

Mamy w naszym Kościele dwa święta mojego patrona, prawosławni aż pięć: także pamiątkę jego poczęcia, pierwszego odnalezienia się jego głowy i razem dwóch następnych. Brzmi to niemal groteskowo, jednak to przejaw szczególnej czci dla tego Jana na Wchodzie; każdy wtorek jest tam też jego dniem liturgicznym. U nas dorównuje mu święty Józef, ojciec prawny  Jezusa, a pewnie nawet już go przerósł, bo czcił go bardzo papież Jan XXIII i obecnie Franciszek: obaj wyrazili to w odpowiednich poprawkach liturgicznych.

Nie dość także powtarzać, że Chrzciciel miał swoich uczniów długo po śmierci i daleko od Jordanu, bo aż w Efezie. Że – jak również czytamy w Dziejach Apostolskich – uczony krasomówca Apollos znał najpierw tylko chrzest Janowy, choć „nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa”. Gdybym był pisarzem, nie poprzestałbym na mniejszych tekstach o Jezusowym poprzedniku, napisałbym książkę o nim, puszczając wodze beletrystycznej fantazji. Może zrobiłbym dodatkowym bohaterem właśnie owego Apollosa.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s