Ewangelia Mateusza 19,23-30
„Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego”.
Logion bardzo znany, łatwy do zapamiętania dzięki owemu uchu. Było ono prawdopodobnie ciasną bramą w murach Jerozolimy, ale nie można wykluczyć, że jest to raczej przykład stylu prorockiego czy w ogóle właściwej ludziom Wschodu skłonności do przesady (niektórzy twierdzą, że również ludziom płci zwanej niegdyś odmienną …). Te słowa mistrza zaakcentowane powtórzeniem („Jeszcze raz wam powiadam”), zdumiały bardzo nawet Jego uczniów, raczej chyba niedobrze myślących o bogaczach. Zapytali, kto zatem może być zbawiony, na co padła odpowiedź, że dla ludzi to niemożliwe, ale dla Boga możliwe jest wszystko. I niech to będzie moja myśl dzisiejsza główna. Nie ta o ogólnoewangelijnym socjalizmie: to przecież ewangelia Mateusza, nie tamta szczególnie myślącego o biedakach Łukasza, to ta, która mówi o ”ubogich duchem”, nie o ubogich po prostu. Niech tu będzie dzisiaj eschatologia, nie politologia. Przyszło mi bowiem do głowy, że mamy tu chyba argument za nadzieją powszechnego zbawienia. Bóg może wszystko, nawet złamać duchowo opętanego przez Złego potwornego zbrodniarza.