Ewangelia Marka 2,1-12
Uzdrowienie paralityka. Przyczepię się do Tysiąclatki, która nie wiedzieć czemu upiera się, że chorego przyniesiono przed Jezusa na łożu. Może chodziło o uniknięcie „łóżka”, które kojarzy się zbyt współcześnie, kolokwialnie, ale jeżeli nawet, to co z tego, kiedy trudno przypuścić, że targano ciężki mebel aż na dach. Opowieść jest u wszystkich synoptyków, greka ma terminy różne, ale żaden chyba nie sugeruje takiego wysiłku. My mamy u Marka wręcz matę, u Mateusza i Łukasza łóżko (mogłyby być też nosze). A perykopę pamiętam z dzieciństwa, z matczynego czytania nam i komentowania. Oczywiście przekładu Wujka, gdzie mamy łóżko oraz, owszem, łoże, tylko co z tego? Poznanianka ma wszędzie nosze.
Za dużo jednak we mnie lingwisty i tłumacza, za mało teologa, biblisty. Ważniejszy niż techniczny jest tu szczegół teologiczny: Jezus uzdrawia cieleśnie, żeby pokazać swoją moc leczenia duchowego. Choć przecież nie tylko po to.