Psalm 23, 1.4
„Pan jest moim pasterzem,
Niczego mi nie braknie.(…)
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”.
Brakuje mi najważniejszego: wiary. Po prostu w to, że On JEST. Trzeba pamiętać o tym, gdy nadchodzi szarość depresji, gdy mnożą się drobne nieszczęścia, gdy wydajemy się sobie zwyczajnie głupi i podejrzewamy, że to nie tylko nasz pogląd. Gdy przyszłość zaczyna przerażać na dobre: coraz wyraźniej widać nieuniknione niedołęstwo starości, samotność trudną do zniesienia, koniec wszystkiego, czyli ostatnią podróż w NIEZNANE. No i wyrzuty sumienia mnożone wspomnieniami, które cofają złośliwie film ziemskiego żywota. Zdobyć się na to, by być wierzącym na serio, nie tylko w gładkich pisankach. Amen.