Grzechy, spowiedź, samokierownictwo

Psalm 130,3-4
„Jeśli zachowasz pamięć o grzechu, Panie,
Panie, któż się ostoi?
Ale ty udzielasz przebaczenia,
aby ze czcią Ci służono.”
Ks. Alfred Tschirschnitz przełożył w Biblii 11 Kościołów: „aby się Ciebie bano.” Nie chodzi jednak o strach, lęk zwyczajny, ale o „bojaźń Bożą”.
Grzech w moim Kościele kojarzy się automatycznie ze spowiedzią, odnotuję więc tutaj dwie publikacje na temat tego sakramentu. Najpierw opis pewnej wzorowej spowiedzi w powieści Anny Marii Jaśkiewicz „Przeczekać ten dzień” (PROMIC, Warszawa 2012).
”Klęknąłem w ciasnym konfesjonale. Spojrzałem na gęstą kratkę, odgradzającą mnie od spowiednika. Splotłem spocone dłonie.
– Odwagi, synu. Pamiętaj, że w konfesjonale siedzi taki sam grzesznik jak ty.
Pomimo tej zachęty czułem, jak głos uwiązł mi w gardle. Jak zacząć?…
– Nie wiesz, jak zacząć? Najlepiej powiedz, kiedy ostatnim razem byłeś u spowiedzi.
– Dawno… – wydukałem zdławionym głosem.
– Wiem, że Kościół to nie urząd statystyczny, ale postaraj się być bardziej precyzyjny. Jak dawno?
– Wiele lat temu.
– Czym obraziłeś Pana Boga, synu?
– Miałem żonę, proszę księdza – wydukałem wreszcie. Czułem, jak po policzkach spływają mi łzy. Sam nie wiem dlaczego. Przecież minęło już tyle lat.
– To jeszcze nie przestępstwo.
– Ona… umarła. W samotności. Opuściłem ją wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebowała. Odszedłem.
Zapadła cisza. Przerywana jedynie regularnym rzężeniem, wydobywającym się z płuc starzejącego się księdza. Zapewne czekał na jakieś dodatkowe wyjaśnienia. Nie. Nie mam zamiaru się usprawiedliwiać, pomyślałem. Dla tego, co zrobiłem, nie ma usprawiedliwienia. Wyczekująco patrzyłem w stronę księdza, ale przez wąskie kratki konfesjonału nie było wiele widać.
– Czego oczekujesz? Że każę ci odmówić pięć zdrowasiek? Sam chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że to nie pomoże. Nie pomoże tobie. Nie ulży ci. Nie uciszy wyrzutów sumienia.
-Ja… żałuję. Naprawdę.
Znów chwilę trwaliśmy w ciszy. Czekałem jak na wyrok.
– Czy to wszystko?
Zamyśliłem się. Nie, to nie było wszystko.
-Ostatnio… bardzo denerwowałem się na moich uczniów. Szczególnie jednego.
– Czyli jesteś nauczycielem?
– Tak. W liceum… – zawiesiłem głos, po czym dodałem – Proszę Boga o wybaczenie…
– Och, już przestań z tymi prośbami o przebaczenie – przerwał mi ksiądz. – Pan już ci dawno przebaczył. Teraz nadszedł czas zadośćuczynienia. W ramach rozgrzeszenia zmienisz na lepsze życie jednej osoby. Uratujesz od zguby i cierpienia kogoś, kto nie jest sobie w stanie poradzić sam. Zrozumiałeś?
– Tak – wyszeptałem, choć nie byłem tego taki pewny. Kiedyś regularnie chodziłem do spowiedzi i nigdy nie dostałem takiej pokuty. Ale nigdy wcześniej nie spowiadałem się z… tego, co teraz.
– No, może za tego ucznia dorzucę ci jeszcze dziesiątek różańca. A teraz udzielę ci rozgrzeszenia w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Idź i nie grzesz więcej.
– Bóg zapłać – otarłem rękawem mokre oczy i podniosłem się z klęczek.
– Pamiętaj, Bóg jest z tobą – zawołał jeszcze za mną ksiądz, wychyliwszy się z konfesjonału. – Odwagi.”

Ach, żeby była to spowiedź powszechna w sensie „normalna”, taka, jak u każdego księdza…

A teraz artykuł Józefa Majewskiego, profesora teologii, ucznia ks. Hryniewicza, w „Tygodniku Powszechnym” na dzisiaj. Autor atakuje obszernie niepisane przekonanie wiernych (a może i praktycznie niektórych duchownych, jeśli to przekonanie nie dość mocno zwalczają), że po paru tygodniach od przyjęcia tego sakramentu oraz Komunii, żeby ją ponownie przyjąć, trzeba się znów wyspowiadać, choćby nie zgrzeszyło się ciężko, śmiertelnie. Kończy się rzecz akapitem brzmiącym u nas jak dzwon (diabelski…?): „Pustoszejące konfesjonały nie muszą być dowodem kryzysu wiary i śmiertelnych chorób sumienia, przeciwnie – mogą świadczyć o ich dojrzałości”.

Nie muszą: kryzys „spowiedzi usznej” na Zachodzie nie musi wynikać zawsze z utraty poczucia grzechu, jak sądzą krytycy tamtych porządków. Może wynikać z rozróżnienia sakramentu i tak zwanego kierownictwa duchowego, które jest potrzebne, ale nie tak, żeby nie można było nigdy radzić sobie samemu.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s