Moje wyznanie o zaufaniu. Jubileusz Tadeusza Mazowieckiego

Ewangelia Jana 3,16-18
„Albowiem Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby nikt wierzący w Niego nie zginął, lecz miał życie wieczne. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, ale aby świat był przez Niego zbawiony. Wierzący w Niego nie jest sądzony, niewierzący zaś już został osądzony, albowiem nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.”

Ekumeniczny Przekład Przyjaciół. Wspaniałe słowa, krzepiące. Krzepią, bo Jezus mówi Nikodemowi, że Bóg Go nie posłał na świat, aby ów świat sądził, ale po to, by go zbawił. Zaraz jednak potem są słowa, które trochę trwożą: o tym, że jednak w tym cały jest ambaras, iżby dwoje chciało na raz. To, co prawda, nie Biblia, tylko Boy, ale tu akurat są jakby zgodni: nikogo się nie zbawi wbrew Jego woli. Niby to jednak oczywiste, ale jak tu nieraz wyznawałem, nie mogę uwierzyć, żeby ktokolwiek smażył się w piekle na wieki wieków. Nie ma tu, co prawda, u Jana ani słowa o potępieniu wiecznym, nawet w naszej wersji translatorskiej jest mowa tylko o sądzeniu, nie potępieniu, niemniej rzecz wygląda groźnie. Chyba że właśnie przyjmiemy, iż Bóg jest nieskończenie miłosierny, więc taki los człowieka byłby dla Niego nie do zniesienia, i że jest rzeczywiście wszechmocny, to znaczy radzi sobie jakoś z każdą ludzką wolą, z każdym wściekłym uporem, choćby niemal demonicznym. Sądzi, ale nie skazuje.

Idę tu nie tylko za księdzem Hryniewiczem, kardynałem Ursem von Balthasarem i Sergiuszem Bułgakowem, nie mówiąc o teologach poprzednich wieków, którzy szli dzielnie pod prąd niemiłosiernych wyobrażeń. Pomocą w takiej nadziei jest mi również święta Faustyna. Jezus kazał jej ufać, mnie również. Myślała, co prawda, że w momencie śmierci klamka zapada, ale ufam, że w tej ostatniej chwili każdy obrzydliwiec daje się złamać. A jeśli nie, to złamie go Duch już tam w zaświatach. Na Sądzie Ostatecznym piekło okaże się absolutnie puste.

(uaktualnienie notki, przez pomyłkę nie zostało wklejone do bloga)
Wydarzenia: u prezydenta RP jubileusz Tadeusza Mazowieckiego. Genialnie świętowany, bo imprezę prowadził Jacek Fedorowicz. Tak nienudnie, że gdy okazało się, że zapomniał dopuścić do głosu samego Jubilata, to myślałem, że zrobił tak specjalnie, żeby było zabawniej. A Mazower, jak go nazywaliśmy go w ”Więzi” wyśmiewając antysemityzm, wyznał coś, co chyba z pożytkiem usłyszało trzech biskupów, w tym jeden kardynał i jeden prymas. Że jego wierze przydawali się ludzie niewierzący, dialog z nimi, na przykład z Michnikiem, dla Kościoła naprawdę zasłużonym. Natomiast w opowieści Fedorowicza o byłym premierze było o jego ekumenizmie wewnątrzchrześcijańskim (miał wuja mariawitę, na szczęście teraz już stosunki tego Kościoła z katolikami ”rzymskimi” są o niebo lepsze).

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s