List Jakuba 3,13-18
”Najmilsi: kto spośród was jest mądry i rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami dokonanymi z łagodnością właściwą mądrości. Natomiast jeżeli żywicie w sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie. Nie na tym polega zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska. Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej – skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.”
Żądza sporu: no właśnie. O kimś, z kim jestem pokłócony, mówię, że on lubi się kłócić. I pewnie mam rację, tyle tylko, że ja lubię to również. Niemniej są ludzie mniej i bardziej kłótliwi z natury – albo z kultury. Tej duchowej, moralnej czy jak ją nazwać. Bo gusta gustami, ale jest jeszcze coś takiego, jak praca nad sobą. Pożyteczna jak każdy ludzki trud.
Wracam zatem do tematu „księgi deuterokanoniczne”, który napocząłem w piątek. Napisałem to przed promocją owych pism, która odbyła się, jak ogłosiłem, w Bibliotece Narodowej. Oczywiście byłem tam i radzę zazdrościć wszystkim, których nie było. Albowiem uroczystość prowadził i fragmenty owych książek czytał znakomicie Andrzej Krusiewicz. Tak pięknie, że była to zaprawdę uroczystość, nie impreza pomocyjna zwykła. Bo też po nim mądrze i pięknie mówili bibliści paru wyzwań.
Otóż księgi te opublikowało Towarzystwo Biblijne w Polsce, a jest to już w Polsce na szczęście organizacja między(ponad)wyznaniowa i jej przekład ekumeniczny jest dziełem 11 Kościołów: ewangelickich (protestanckich), prawosławnego, starokatolickich (polskokatolickiego i starokatolickiego mariawitów) oraz rzymskokatolickiego. Przetłumaczono Nowy Testament, księgi zwane u ewangelików dydaktycznymi (u katolików – mądrościowymi), czyli Hioba, Psalmów, Przysłów, Koheleta, Pieśń nad Pieśniami, i przyszła teraz kolej na owe „deutero”.
Fakt, że przyszła, to wydarzenie wielkie, podwójnie ekumeniczne! Nie ma ich bowiem dotąd w kanonie ewangelickim: są tam uważane za apokryfy. Przetłumaczono je zatem nie tylko wspólnie: to, że w ogóle weszły do wspólnego przekładu Biblii, to dowód dużego otwarcia duchowego i myślowego Kościołów ewangelickich. Nie wszystkich: baptyści i adwentyści nie zdecydowali się na tak nowość, niemniej przystało na nią pięć innych Kościołów wywodzących się z reformacji: luteranie, reformowani, metodyści, ewangelikalna Wspólnota Kościołów Chrystusowych oraz zielonoświątkowcy. Ciekawe, że także zielonoświątkowcy skądinąd przecież bardzo dalecy od Kościołów tradycyjnych: rzymskokatolickiego i prawosławnego. Przedstawiciel tego Kościoła, ks. Grzegorz Boboryk, wyznał podczas piątkowej uroczystości, że udział w owym przedsięwzięciu dał mu dużo. Potwierdził to, co mówił wcześniej duchowny rzymskokatolicki, ks. Janusz Kręcidło: że w Nowym Testamencie mamy wiele odniesień do tych ksiąg, trudno go zrozumieć bez ich znajomości. Ks. Kręcidło powiedział też, że właściwie to termin księgi „deuterokanoniczne” jest mylący, bo dzisiejszy kanon żydowski powstał później niż odrzucona w końcu przez Synagogę Septuaginta, żydowski przekład Biblii na język grecki zawierający również księgi napisane od razu w tym języku (który musiał wydawać się Żydom „trefny” jako język helleńskiego wroga).
Deuterokanoniczne, czyli – napiszę to tutaj wreszcie – księgi Judyty, Tobiasza (Tobita), 1 i 2 Machabejska, Mądrości, Mądrości Syracha, Barucha z Listem Jeremiasza. Z tym, że jest to „deuterokanon” katolicki: prawosławny jest większy. Ściśle biorąc, nie ma jednego kanonu cerkiewnego, w każdym razie kanon Cerkwi greckiej jest osobny. Dochowało się bowiem do naszych czasów wiele Ksiąg Machabejskich (według „Encyklopedii biblijnej” aż sześć), 151 psalmów, cztery Księgi Ezdrasza, księga pod tytułem „List Manassesa”. W publikacji, którą tu tak zachwalam, jest poza kanonem katolickim tylko Księga Machabejska trzecia. Mamy natomiast uznawane przecież za kanoniczne przez cały świat judeochrześcijański Księgi Estery i Daniela, a to dlatego, iż Septuaginta zawiera uzupełnienia hebrajskich tekstów owych pism, przyjęte do kanonu przez prawosławie i katolicyzm. A są one tak znane, jak np. zaczynająca grecką Księgę Daniela opowieść o Zuzannie i starcach oraz kończąca o Danielu w jaskini lwów.
Co to wszystko ma jednak wspólnego z Listem Jakuba i jego potępieniem żądzy sporu? A to, że protestanckie odrzucenie tylu ksiąg widzi mi się skutkiem takiej właśnie atmosfery duchowej. Był to klimat walki.
Wydarzenia: 70. rocznica śmierci biskupa Juliusza Burschego. Zwierzchnik Kościoła luterańskiego w II RP został zamordowany w więzieniu gestapo w Berlinie. W serwisie KAI przeczytałem, że ”mimo wielkich zasług dla Polski i heroicznego patriotyzmu, bp Bursche jest postacią niemal nieznaną. W Warszawie, w której mieszkał i działał przez kilkadziesiąt lat, ma maleńką uliczkę naprzeciwko luterańskiego kościoła św. Trójcy, przy której nikt nie mieszka. To właśnie podczas wizyty w tej świątyni, 9 czerwca 1991 r. Jan Paweł II oddał hołd biskupowi Burschemu mówiąc: «,Ten wielki chrześcijanin i wielki polski patriota wolał oddać życie w niemieckim więzieniu niż wyrzec się polskości». Papież dodał przy tym, że bp Bursche, swoim życiem i śmiercią zaprzeczył rozpowszechnionemu przekonaniu, że luteranin to Niemiec, a Polak to katolik. Nie zawahał się oddać życia za Polskę, mimo iż on i jego rodzina dopiero w pierwszym pokoleniu była Polakami. Ojciec przyszłego męczennika, pastor Ernest Wilhelm Bursche, był jeszcze duszpasterzem niemieckiej wspólnoty ewangelickiej w Zgierzu.
Intensywna działalność bp. Burschego jako rzecznika sprawy polskiej, obrońcy Kościoła luterańskiego na rzecz jego niezależności od Berlina i Wiednia, a także walka o jego polski charakter, sprawiły, że nazwisko Bursche było jednym z najbardziej znienawidzonych w kręgach Trzeciej Rzeszy, a także w niemieckich środowiskach ewangelickich.
Najpierw był szykanowany przez Rosjan, zesłany na dwa lata w głąb Rosji. W 1918 r., po powrocie ze zsyłki, został członkiem Tymczasowej Rady Stanu Królestwa Polskiego. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę przyczynił się do zjednoczenia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego na terytorium młodego państwa. W 1919 r. jako rzeczoznawca rządu polskiego do spraw Śląska Cieszyńskiego i byłych Prus Wschodnich uczestniczył w konferencji pokojowej w Paryżu. Przedłożył tam memoriał polskich pastorów ewangelickich z grudnia 1918 r. w sprawie przyłączenia Śląska Cieszyńskiego i Górnego Śląska do Polski. Również z ramienia rządu polskiego w latach 1919-1920 kierował polskim komitetem plebiscytowym na Mazurach.
Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, w orędziu z 30 sierpnia 1939 r. deklarował: «My, Polacy ewangelicy, którzy jesteśmy integralną cząstką narodu polskiego – nas nie potrzeba nawet wzywać, abyśmy w dziejowej tej chwili złożyli ofiarę mienia i krwi na ołtarzu dobra Ojczyzny. Żadne ofiary nie będą nam zbyt wielkie, aby dać odpór mocy, która urągać śmie majestatowi Rzeczypospolitej». 1 września 1939 r., po napaści Niemiec na Polskę, wydał orędzie, które miało być odczytane z ambon kościołów ewangelickich. Potępił w nim agresję hitlerowską i wyraził nadzieję, że po klęsce hitlerowskich Niemiec Mazury, Śląs
k i Pomorze wrócą do Polski. W ten sposób bp Bursche podpisał na siebie wyrok. Wezwany przez polskie ministerstwo spraw wewnętrznych oraz przez ministerstwo wyznań religijnych i oświecenia publicznego do opuszczenia kraju, ewakuował się z Warszawy do Lublina. Oświadczył jednak, że nic go nie zmusi do wyjazdu z Polski. 3 października został aresztowany z towarzyszącym mu diakonem Edwardem Schendlem. Nie było żadną okolicznością łagodzącą, że biskup Bursche w chwili aresztowania miał 77 lat, a w dodatku był inwalidą. Przewieziony do siedziby gestapo w Radomiu, z początkiem roku 1940 został przetransportowany do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen-Oranieburg, gdzie jako więzień wymagający szczególnego nadzoru, przebywał w izolacji. Zmarł zamordowany w szpitalu policyjnym w Berlinie 20 lutego 1942 r.
Gestapo aresztowało także syna bp. Burschego i trzech jego przyrodnich braci, z których przeżył tylko jeden. Niemniejszym bohaterstwem wykazał się jeden z nich, ks. prof. Edmund Bursche (1881-1940), profesor Wydziału Teologii Ewangelickiej Uniwersytetu Warszawskiego, jego sześciokrotny dziekan. Kiedy był osadzony na Pawiaku, 1 maja 1940 r. odbył tam wizytację osławiony Heinrich Himmler. Zwymyślał ks. prof. Burschego jako zdrajcę narodu niemieckiego. W odpowiedzi usłyszał, że jest Polakiem, który nigdy nie zdradził swojej ojczyzny. Rozwścieczony Himmler w aktach więziennych zapisał: «,Te rodzinę należy bezwzględnie wytępić». Kilka miesięcy później, kiedy ks. Edmund Bursche przebywał w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen, esesman Wilhelm Schubert wziął go, z powodu długiej brody, za Żyda. Podawszy swoje nazwisko, ks. Bursche, mimo iż był katowany, cały czas powtarzał że jest Polakiem. Zmarł z wycieńczenia w obozie Mauthausen-Gusen 26 lipca 1940 r.
W poniedziałek, 20 lutego, w kanale ,,Religia.tv”, w cyklu ,,Nieznani-Zapomniani” zostanie wyemitowany film zrealizowany przez Grzegorza Polaka pt. ,,Biskup Juliusz Bursche. Ja z Polski nie wyjadę”. Pierwsza emisja o godz. 13.55, powtórzenie tego samego dnia o godz. 23.30. Również 20 lutego, o godz. 17.30, w siedzibie Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego przy ul. Kredytowej 4, odbędzie się spotkanie poświęcone pamięci biskupa-męczennika. O swoim wielkim pradziadku będzie mówił prof. dr hab. Juliusz Gardawski z SGH. gp”