Ewangelia Jana 2,40-42
„Andrzej, brat Szymona, był jednym z tych dwóch, którzy słyszeli Jana i poszli za Nim. Ten znajduje najpierw swego brata Szymona i mówi doń: – Znaleźliśmy Mesjasza (co znaczy w przekładzie: Chrystusa) Zaprowadził go do Jezusa. Przypatrzywszy mu się, Jezus rzekł: – Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazwany Kefas, co się przekłada: skała.”
Ekumeniczny Przekład Przyjaciół.
Najpierw pytanie, czy Szymon był uczniem Jana. Z tekstu tego nie wynika, by tak było, ale czy wynika, że nie był? Można przecież przyjąć, iż Ewangelia opowiada tylko tyle, że dwóch uczniów Jana poszło za Jezusem usłyszawszy odeń, iż to On jest Barankiem Bożym, ale nie wyklucza, że inny uczeń Chrzciciela zmienił mistrza pod innym wpływem. Nie to jednak jest najważniejsze w tym, co chcę tu napisać, czyli w kwestii nie tyle prymatu Piotra w pierwotnym Kościele, bo to raczej już nie ulega kwestii, ile tego, czy można go uważać za pierwszego papieża.
Otóż ukazała się właśnie książka pt. „Historia papieży”, która w pierwszym rozdziale próbuje odpowiedzieć na to pytanie. Jest to tłumaczenie dzieła historyka amerykańskiego, jezuity Johna W. O`Malleya (Wydawnictwo WAM, Kraków 2011). Rzecz wygląda mi na wiarygodną, bez kościelnej apologii, tak jak to się teraz pisze na Zachodzie. Przytoczę dużą część tekstu.
”Czy Piotr rzeczywiście przybył do Rzymu i zginął w nim śmiercią męczeńską? Cała póżniejsza historia papiestwa zależy od twierdzącej odpowiedzi na to pytanie. Historia Piotra i papiestwa nie zaczyna się jednak w Rzymie (…). Z naszej perspektywy w tym zbiorze dwie kwestie są szczególnie ważne, niezależnie od natchnionego charakteru tych pism. Pierwszą z nich jest spora ilość informacji, jaką te pisma zawierają na temat Piotra. Jest on, obok Jezusa i św. Pawła, jedną z najlepiej opisanych postaci Nowego Testamentu. Co więcej, różne teksty przekazują spójny obraz Piotra. Co więc o nim wiemy? Nazywał się Szymon, był synem Jana, rybakiem, jak jego brat Andrzej. Na początku należał do uczniów Jana Chrzciciela. Mieszkał w Kafarnaum nad brzegiem Jeziora Galilejskiego wraz z żoną i teściową. Był osobą ciepłą, lojalną, porywczą, doskonale nadawał się na przyjaciela. W ogrodzie Getsemani w obronie Jezusa odciął mieczem ucho słudze arcykapłana.
Szymon miał również słabości. Nie był tak niezłomny i odważny, jak sam o sobie myślał. Podczas Ostatniej Wieczerzy (por. Łk 22, 31-34) Jezus powiedział do niego: «Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci». Piotr zaś rzekł: «Panie, z Tobą gotów jestem iść nawet do więzienia i na śmierć». Lecz Jezus odrzekł: «Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dziś kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz». Wiemy, że stało się dokładnie tak, jak Jezus przepowiedział. Ale wiemy również z pierwszych rozdziałów Dziejów Apostolskich, że po Zmartwychwstaniu Jezusa Piotr stał się nieustraszonym i niezłomnym głosicielem Dobrej Nowiny.
Równie wyraźnie, jak charakter św. Piotra, Nowy Testament opisuje jego prymat w gronie Dwunastu – najbliższych uczniów Jezusa – a następnie we wspólnocie pierwotnego Kościoła. Zgodnie z Listem św. Pawła do Galatów, który jest najstarszym dokumentem Nowego Testamentu wymieniającym Piotra, Paweł udał się do niego po swym nawróceniu pod Damaszkiem, aby poznać wiarę. Piotr nauczał Pawła przez piętnaście dni. Co ciekawe, w drugim rozdziale Listu do Galatów Paweł zajmuje postawę przeciwną Piotrowi i gani go za wycofanie się z wcześniejszego zwyczaju spożywania wspólnych posiłków z poganami nawróconymi na chrześcijaństwo.
(…) W pierwszych dwunastu rozdziałach Dziejów Apostolskich Piotr jest głównym bohaterem. Jako przywódca Kościoła jerozolimskiego przewodniczy wyborom następcy Judasza, który okazał się zdrajcą. Mówi w imieniu Kościoła podczas zesłania Ducha Świętego, a także dokonuje cudów w imię Jezusa. Był apostołem posłanym do żydów, ale także do pogan, co dobrze widać na przykładzie historii nawrócenia przez Piotra rzymskiego centuriona Korneliusza. Cudownie uwolniony z więzienia przez anioła, jest niewątpliwie centralną i główną postacią pierwszej części Dziejów.
W trzech z czterech Ewangelii Piotr jest ukazany jako pierwszy uczeń powołany przez Jezusa. Ewangelie synoptyczne – Mateusza, Marka i Łukasza – wymieniają go na początku listy Dwunastu, jest on ponadto opisywany jako przywódca tego grona, który wypowiada się zawsze w imieniu wszystkich. Jezus wybrał Piotra, wraz z Andrzejem i Janem, na świadków swego Przemienienia na Górze Tabor, a także jako swych towarzyszy podczas nocnej modlitwy w ogrodzie Getsemani. Według Ewangelii Marka aniołowie po Zmartwychwstaniu nakazali kobietom powiedzieć «uczniom i Piotrowi o tym, co widziały przy grobie Jezusa». W przekazie Ewangelii Piotr jest pierwszą osobą, która wchodzi do pustego grobu Jezusa.
Jeśli chodzi o postać Piotra, dwa urywki ewangeliczne są jednak szczególnie ważne. Pierwszy znajduje się w Ewangelii według św. Mateusza (16, 15-19).” Nie przepisuję cytatu, jest dostatecznie znany. ”Znaczenie tego fragmentu było przedmiotem wielu dyskusji, zwłaszcza w okresie reformacji. Niektórzy bibliści twierdzą na przykład, że Kościół jest zbudowany nie tyle na Piotrze, ile na jego wyznaniu wiary czy też na jego wierze. Innymi słowy, na wierze w niezwykłość Osoby i misji Jezusa, którą Piotr wyznał. Interpretacja papieska głosi, że Kościół jest zbudowany na osobie Piotra, a w konsekwencji na jego następcach w kolejnych wiekach. Niemniej jednak sam cytowany fragment jest niesamowity, gdyż żaden z uczniów Jezusa nie został nigdy na kartach Ewangelii wyróżniony w tak wyraźny sposób.
Drugi tekst pochodzi z ostatniego rozdziału Ewangelii według św. Jana – miejscem akcji jest brzeg Jeziora Galilejskiego pewien czas po Zmartwychwstaniu Jezusa (J 21, 15-17).” Tu znów cytat, który opuszczam. ”Te dwa urywki bardzo wyraźnie pokazują to, o czym świadczą także inne fragmenty Nowego Testamentu – przywódczą rolę Piotra i jego niezwykłą relację z Jezusem. Ta kwestia nie ulega wątpliwości. Jednak z perspektywy papiestwa trzeba udzielić odpowiedzi na dwa dodatkowe, bardzo istotne pytania.
Po pierwsze, czy przywództwo Piotra było przypisane tylko i wyłącznie jego osobie tak, że nie może być przekazywane innym osobom w Kościele? Czy było ono tak zespolone z osobą Piotra i wynikające jedynie z sytuacji pierwszych pokoleń wierzących, że zakończyło się wraz ze śmiercią Apostoła? Czy też osoba Piotra wyznacza pewien wzór, tradycję, która miała być kontynuowana po jego śmierci w Kościele aż do końca czasów? Najprostsza odpowiedź na powyższe pytania jest taka, iż zapewne autorzy Nowego Testamentu nie zwracaliby tak znacznej uwagi na Piotra, gdyby znaczenie jego osoby i funkcji w Kościele nie miało wyjść poza granice jego ziemskiego życia.
Po drugie, co stało się z Piotrem? Mimo jego dominującej roli w pierwszej części Dziejów Apostolskich, od rozdziału dwunastego jego postać znika z opowieści, a miejsce głównego bohatera zajmuje św. Paweł. W jaki sposób Piotr zakończył życie? Czy udał się do Rzymu, przyjął rolę przewodniczącego tamtejszej wspólnoty Kościoła i czy zginął śmiercią męczeńską za panowania Nerona?
By odpowiedzieć na te pytania, musimy wziąć pod uwagę szereg świadectw, ponieważ żadne z nich w sposób jednoznaczny i jasny nie mówi, że Piotr przybył do Rzymu ani że w nim zginął. Niemniej jednak wszystkie te świadectwa pośre
dnio wskazują, że tak się właśnie stało i żadne z nich nie dowodzi czegoś przeciwnego ani nie mówi o odwrotnym biegu wydarzeń. Tak więc wspólny wydźwięk pośrednich dowodów jest przekonujący. Co więcej, zanim przyjrzymy się tym poszlakom, musimy pamiętać, że Rzym był komunikacyjnym centrum imperium. Każdy więc, kto miał jakąś naukę do przekazania, z pewnością zrobiłby najlepiej, głosząc ją w Rzymie, a Piotr został powołany do głoszenia nauki Jezusa, poza tym obligowała go do tego również przywódcza rola w Kościele. Wydaje się ponadto niemal niemożliwe, jeśli chodzi o tak prominentną postać Nowego Testamentu, by wspólnota pierwszych chrześcijan tak szybko zapomniała lub źle zapamiętała, co stało się z Piotrem. W zgodnej opinii współczesnych badaczy z każdej religijnej tradycji (a także spoza tych tradycji), ze ściśle historycznego punktu widzenia, Piotr niemal na pewno ostatnie lata swego życia spędził w Rzymie, gdzie oddał życie za wiarę i został pochowany.
Dowody potwierdzające powyższą tezę możemy podzielić na tekstowe i archeologiczne. Nowy Testament dostarcza kilku wskazówek. Urywek z ostatniego rozdziału Ewangelii Janowej, cytowany powyżej , zawiera Jezusową przepowiednię męczeńskiej śmierci Piotra. Ważniejszych informacji dostarcza zakończenie Pierwszego Listu św. Piotra, nawet bowiem jeśli nie pisał go sam Piotr, został on spisany z jego polecenia (1P 5,12-13): «Krótko, jak mi się wydaje, wam napisałem przy pomocy Sylwana, wiernego brata, upominając i stwierdzając, że taka jest prawdziwa łaska Boża, w której trwajcie. Pozdrawia was ta, która jest w Babilonie razem z wami wybrana, oraz Marek, mój syn”. Babilon był powszechnym określeniem Rzymu wśród chrześcijan, swoistym kryptonimem koniecznym w czasach prześladowań ze strony świata wrogiego Ewangelii. Fragment zawiera sugestię, a nawet wskazuje, że Piotr, w czasie gdy spisywano list, czyli prawdopodobnie około roku 63, przebywał w Rzymie.
Około roku 96 powstał list, niepodpisany, ale napisany przez prezbitera Kościoła w Rzymie, Klemensa, od wspólnoty chrześcijan w Rzymie do wspólnoty w Koryncie. W jednym z jego fragmentów autor przywołuje postać Piotra w sposób świadczący zarówno o wyjątkowej relacji z nim chrześcijan z Rzymu, jak i o posiadaniu przez wspólnotę w Rzymie bezpośrednich informacji na temat jego męczeństwa: «Przywołajmy postać czcigodnego Apostoła Piotra, który z powodu chorobliwej zazdrości, nie raz lub dwa, ale wielokrotnie znosił cierpienia, a przez wytrwałość w świadectwie wszedł do wiecznej chwały, jak sam napisał. Wskutek współzawodnictwa i sporu Paweł zaświadczył, jak zwyciężyć dzięki cierpliwości w znoszeniu utrapień».
Fragment ten nie mówi wprost o tym, że zarówno Piotr, jak i Paweł zginęli w Rzymie, ale taki wniosek wydaje się logiczny, biorąc pod uwagę, że dokument napisano zaledwie pokolenie po wydarzeniach, które miały mieć miejsce w Wiecznym Mieście. Piętnaście lat po napisaniu tego listu kolejna wiodąca postać w ówczesnym Kościele, św. Ignacy, biskup Antiochii (dzisiejsza Syria), w czasie swej podróży do Rzymu, gdzie miał umrzeć za wiarę, napisał zbiór listów do różnych Kościołów. W liście do Kościoła w Rzymie znajdziemy następujące zdania: «Nie nakazuję wam, jak czynili to Piotr i Paweł. Oni byli apostołami, ja jestem skazańcem. Oni byli wolni, ja noszę kajdany». Urywek najprawdopodobniej świadczy o tym, że Ignacy nie chce wydawać poleceń chrześcijanom w Rzymie, nie mając autorytetu Piotra i Pawła, ale równie możliwa jest interpretacja, że nie czyni tego dlatego, iż nie stoi on, jak Piotr i Paweł, na czele Kościoła w Rzymie.
Kilkadziesiąt lat później żyjący w II wieku św. Ireneusz, biskup Lyonu, napisał, że Kościół został «założony i zorganizowany w Rzymie przez dwóch wielkich apostołów, Piotra i Pawła». Pisma Ireneusza były bardzo dobrze znane w ówczesnych czasach, lecz żadna ze wspólnot z basenu Morza Śródziemnego, które z pewnością byłyby zazdrosne o jakiekolwiek nieuprawnione związki z Apostołami, nie zakwestionowała oceny biskupa Lyonu na temat rzymskiego Kościoła.
Z przytoczonych dowodów tekstowych jasno wynika, że najpóźniej od końca II wieku chrześcijanie byli przekonani o tym, że Piotr i Paweł żyli i zginęli w Rzymie. Dowody archeologiczne czynią ten wniosek jeszcze bardziej prawdopodobnym. Najbardziej wymownym przykładem są wykopaliska pod Bazyliką św. Piotra prowadzone w połowie XX wieku. Jak wspomniałem wcześniej, cesarz Konstantyn zbudował na Watykanie pierwszy kościół ukończony około roku 330. Uczynił tak dlatego, że ówcześnie panowało powszechne przekonanie, że właśnie na tym miejscu Piotr zginął lub został pochowany, lub też i jedno, i drugie. Kościół zbudowany przez Konstantyna został zburzony w XVI wieku, aby uczynić miejsce dla nowej bazyliki, która stoi na Watykanie po dziś dzień. Nowy kościół został zbudowany dokładnie na tym samym miejscu, gdzie poprzedni, a również ołtarz pozostał tam, gdzie był wcześniej. Na początku XVI wieku architekt Donato Bramante chciał zmienić orientację bazyliki i przesunąć umiejscowienie ołtarza, lecz papież Juliusz II nawet nie chciał o tym słyszeć, gdyż nie zamierzał naruszać grobowca pod ołtarzem – który miał być miejscem pochówku św. Piotra.
Zostawmy na chwilę wiek XVI i przenieśmy się w przyszłość. W roku 1939 monsignore Ludwig Kaas, zarządca bazyliki, poprosił papieża Piusa XI o zgodę na uprzątnięcie terenów pod bazyliką zwanych Świętymi Grotami, gdzie zlokalizowano wiele grobów papieskich. Miejsce to było bowiem w nieładzie. Z nieznanych do dziś powodów papież nie udzielił zgody, ale – co ciekawe -polecił, aby właśnie w tym miejscu również jego pochowano po śmierci.
Gdy Pius XI zmarł 10 lutego 1939 roku, Kaas zszedł do grot, by znaleźć miejsce na grobowiec papieża. W tym też celu zalecił usunięcie ze ściany marmurowej płyty, co spowodowało zawalenie się reszty ściany i odsłonięcie starożytnego grobowca. Co skrywał ów grobowiec? Gdy nowy papież Pius XII dowiedział się o odkryciu, zarządził gruntowne badania, które najpierw trwały przeszło 10 lat, a następnie dalsze prace wykopaliskowe podjęto w 1952 roku. Badania doprowadziły do odkrycia kilku starożytnych grobów i cmentarza z około II wieku. Odsłonięte również kompleks ścian pokrytych czerwonym tynkiem z umieszczoną wewnątrz małą budowlą zwaną tropaion (grób lub grobowiec), a obok budowli ścianę z religijnymi inskrypcjami nawiązującymi do Piotra.
Rezultaty wykopalisk zostały opublikowane. Następstwem tego były kontrowersje wokół sposobu prowadzenia badań i wniosków, które z nich wyciągnięto. Niezależnie od tego dwa fakty są pewne i niepodawane w wątpliwość. Po pierwsze, na terenie wykopalisk prowadzonych pod głównym ołtarzem bazyliki była kapliczka z relikwiarzem poświęcona św. Piotrowi, podobnie jak miejsce pochówku – obydwa datowane na około 150 rok. W czasie, gdy budowano kapliczkę, chrześcijanie z pewnością czcili to miejsce jako uświęcone przez Apostoła Piotra. Po drugie, półtora wieku później cesarz Konstantyn wiele uczynił, aby właśnie na tym miejscu zbudować kościół. Musiał bowiem przenieść rzymski cmentarz i usunąć tony pyłu, aby wyrównać teren pod nową budowlę. Był także całkowicie przekonany do tego, by umieścić ołtarz kościoła właśnie w miejscu, pod którym w XX wieku odnaleziono małą kapliczkę.
Skoro zatem świadectwa zarówno tekstowe, jak i archeologiczne potwierdzają tradycyjną wiarę o bytności Piotra i Pawła w Rzymie, a nie ma dowodów przeciwko niej, tradycję tę możemy zaakceptować jako prawdziwą i pozbawioną uzasadnionych wątpliwości. Pozostają jednak trzy pytania. Pierwsze, czy Piotr i/lub Paweł założyli chrześcijańską wspólnotę w Rzymie? Na to pyta
nie, mimo cytowanych słów Ireneusza, odpowiedź jest raczej negatywna. Wspólnota istniała w mieście, jeszcze zanim do niego przybyli. Dowodem tego jest z pewnością List św. Pawła do Rzymian napisany przed przyjazdem Apostoła do Wiecznego Miasta.
Odpowiedź na kolejne pytanie – czy Piotr był pierwszym papieżem – zależy od odpowiedzi na pytanie trzecie, czy był on pierwszym biskupem Rzymu? A brzmi ona: i tak, i nie. Najstarsza lista papieży zaczyna się nie od Piotra, ale od człowieka noszącego imię Linus. Powód, dla którego Piotra nie ma w tym spisie, jest taki, że był on apostołem, co było ważniejsze od bycia papieżem czy biskupem.
Czy jednak, nawet jako apostoł, spełniał funkcję biskupa, przewodniczącego i kierującego w Kościele w Rzymie? Wspólnota rzymskich chrześcijan u początku II wieku składała się z kilku oddzielnych wspólnot bez zcentralizowanej struktury. Ta cecha odróżniała ją od wspólnot wierzących w innych miastach, np. w Antiochii, które postrzegały się i działały jako jedna wspólnota pod przewodnictwem biskupa. W Rzymie istniał szereg domowych Kościołów, niezależnych od siebie i kierowanych przez starszyznę. Wspólnoty te w zasadzie zorganizowane były na wzór żydowskich synagog, z których się zresztą wywodziły. W połowie I wieku w Rzymie prosperowała zamożna, licząca około pięćdziesięciu tysięcy członków wspólnota Żydów, posiadająca w mieście około dwunastu synagog.
Jeśli biskup jest zarządcą, który przewodzi wszystkim chrześcijańskim wspólnotom w mieście, to wydaje się, że Piotr nie był biskupem Rzymu. Jest to jednak podejście bardzo ciasne i pozbawione wyobraźni. Piotr, będąc tym, który jadł i pił z Jezusem oraz był świadkiem Jego Zmartwychwstania, z pewnością pełnił wiodącą funkcję w rzymskiej wspólnocie, bardziej znaczącą niż jakikolwiek członek starszyzny czy prezbiter. Sytuacja, w której Piotr, apostoł, przybywa do Rzymu, stolicy imperium, i nie posiada decydującego wpływu na wszelkie decyzje podejmowane przez wspólnotę wierzących, byłaby wręcz niepojęta. Tak więc z pewnymi zastrzeżeniami, ale w uzasadniony sposób Piotra możemy nazwać pierwszym biskupem Rzymu, a co za tym idzie, również pierwszym papieżem.”
Co do mnie, mniemam, że katolicy mają prawo uważać biskupów Rzymu za następców Piotra. Tyle że nie tyle samego Piotra, ile jakoś jego i Pawła, co jest bardzo ważne. W ogóle chodzi o prymat na wzór Piotrowego. Dzisiejsze papiestwo wciąż jeszcze kultywuje prymat monarchiczny. Nie chodzi mi nawet o to, że papież jest głową państwa, co ma przecież też dobrą stronę: Stolica Apostolska jest oparciem politycznym nie tylko dla miliarda katolików, także jakoś pośrednio dla innych wspólnot chrześcijańskich. Chodzi mi o to, że Piotr był w pierwotnym Kościele normalnym jego członkiem, był zgoła krytykowalny. Wyobraźmy sobie, że dzisiaj któryś biskup, czyli też następca apostołów, publicznie karci papieża. A przecież takie zachowanie Pawła nie tylko nie zostało przez Piotra ukarane, nie tylko nie ujęło autorytetu autorowi Listu do Galatów, ale ów list znalazł się w Piśmie Świętym!
Zatem papieże są następcami Piotra, ale owego skromnego człowieka, co więcej jego oraz Pawła, który go krytykował. Cóż to ma wspólnego z monarchią? Albowiem to po prostu Ewangelia.