Koniec świata: przyjdzie jak złodziej, ale nieuchronnie

List do Filipian 1,6

„Mam właśnie ufność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, dokończy je do dnia Chrystusa Jezusa”.
Śladów tej nadziei w Nowym Testamencie pełno, zresztą zaraz dalej w dzisiejszym tekście czytamy: „A modlę się o to, aby miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu oceny tego, co lepsze, abyście byli czyści i bez zarzutu na dzień Chrystusa”.
Jego dzień to Jego powtórne przyjście, Paruzja, tym razem już nie na krzyż, ale zwycięsko w sensie nie tylko moralnym: aby stworzyć „nową ziemię i nowe niebo”. Pierwsi jego uczniowie byli tak pewni rychłej Paruzji, że w 1 Liście do Tesaloniczan Paweł musiał studzić nastroje: „dzień Pański nadejdzie jak złodziej w nocy”, czyli bądźmy gotowi, ale nie bawmy się w czasowe konkretyzacje. Świadkowie Jehowy są tu dziś raczej niepoprawni.
Niemniej mamy w Księdze Apokalipsy 22,20 słowa Chrystusa, że przyjdzie On wkrótce, niebawem. W wymiarze książkowym „Uwierzcie w koniec świata” wielki mistyk ojciec Joachim Badeni mówi Judycie Syrek, że tego „niebawem” „nie powinno się rozumieć czasowo, lecz egzystencjalnie”. Ja to bym to ujął tak: musimy patrzeć na cały ten świat jako na coś niewątpliwie, ze swej istoty skończonego. Tym bardziej na przeróżne jego elementy, na „wszystkie nasze dzienne sprawy”, które mijają z bezwzględną nieuchronnością, choć wydają się nam wieczne. „Przemija postać świata” – słowa Pawła i tytuł powieści Hanny Malewskiej: rzecz oczywista, ale dla nas dopiero po fakcie. Kiedy nadejdzie Koniec totalny nie wiemy, ale ta niewiedza jest równie wielka, jak pewność Końca.
U ojca Badeniego ważny jest w tym kontekście Antychryst. Na podstawie Biblii koniec świata kojarzy się bowiem nie tylko z kosmicznymi katastrofami, także z erupcją Zła. Nietrudno o takie odczucia dzisiaj, choć potworów człowieczych nie brakowało i dawniej. Może jednak nie personifikujmy: Zło jest jak powietrze, przenika potwornie cały stary świat.
W październikowym „Liście” Bartłomiej Dobroczyński jednak też pociesza. „Istnieje bowiem Boża Opatrzność. Bóg ma pewien plan, nazywany często historią zbawienia”. Jezus przecież nie przyjdzie jak Tsunami. Jest Nadzieją, nie Strachem.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s