Ewangelia Łukasza 12,10
„Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone.”
Najbardziej trafia mi do przekonania takie wyjaśnienie: Duch działa niewidzialnie, ale „przenikliwie”, pokonuje wszystkie przeszkody, dociera do samego sumienia człowieka, odzywa się tam tak, że nie sposób Go nie usłyszeć albo nie zrozumieć. Można mieć jakieś usprawiedliwione opory przeciw Chrystusowi, czyli przeciw Jego obrazowi w Kościołach chrześcijańskich nieraz mocno wypaczonemu – ale działania Ducha nie da się wypaczyć.
Nie będzie przebaczone? Nigdy? Ufam jednak, że Duch Święty mocniejszy jest od Szatana; wieje kędy i kiedy chce, powiadają nawet, że lubi się spóźniać (złośliwcy sugerują, że na niektóre posiedzenia lokalnych episkopatów spóźnia się niemal zawsze…); owszem, jest nierychliwy, ale za to właśnie niezmiernie przenikliwy, czyli nikt Mu się w końcu nie oprze. Jest huraganem nad wszelkie huragany, amen!
Dziś kolejna rocznica wydarzenia, że w drodze do Watykanu raz Duch zdążył na czas. Przedtem i potem różnie bywało, świętość to nie nieomylność intelektualna ani w ocenie innych ludzi – ale wtedy się udało właśnie Duchowo.