Psalm 139,13
„Utkałeś mnie w łonie matki”.
Werset kojarzy się nieuchronnie ze sprawą aborcji. Mnie skojarzył się dodatkowo z książką, której tu dotąd nie zauważyłem, a było warto, bo ciekawa, cenna. Wydawnictwo ”Nadir.Media Lazar” przetłumaczyło mianowicie rzecz Henriego Tincqua pod tytułem „Katolicy”. Dziennikarz działu religijnego dziennika francuskiego „Le Monde” napisał swoistą historię Kościoła. Wybiórczą tematycznie, napisaną z pozycji, które na Zachodzie uchodzą za kościelnie umiarkowane, u nas za awangardowe – tak czy inaczej zwięźle referująca sporo interesujących dzisiaj kwestii. Także kwestię aborcji. Pozwolę sobie na długi cytat.
”Zakaz aborcji jest dla sumienia katolika jednym z naczelnych zakazów. Ani Biblia, ani pierwsze pisma chrześcijańskie, Ewangelie i Listy, nie mówią bezpośrednio o ewentualności przerwania ciąży ani o statusie embrionu, budzącego przecież zainteresowanie starożytnych i żydowskiej tradycji rabinicznej. Jednak nauczanie Jezusa Chrystusa raz jeszcze zrywa z tradycją ówczesnego świata, świata Greków i Rzymian, w którym dzieciobójstwo było praktyką dopuszczalną, choć regulowaną. Ojciec miał osiem dni na zdecydowanie, czy zachowuje noworodka, czy też nie. W wypadku decyzji negatywnej, nierzadko wyrzucano go na śmietnik lub zwierzętom na pożarcie. Ojcowie Kościoła sprzeciwiali się tym barbarzyńskim praktykom podobnie jak zażywaniu wszelkich substancji poronnych, antykoncepcyjnych lub sterylizujących.
Tak więc pierwszym pokoleniom chrześcijan nakazano zerwanie z tymi pogańskimi obyczajami i poszanowanie życia od samego jego początku. Doktryna ukształtowała się szybko: wbrew tradycji żydowskiej, wedle której «ożywienie» (pojawienie się życia) płodu następowało po czterdziestu dniach, cała literatura apologetyczna (mianowicie Tertulian i Augustyn) broni poglądu, że jest on w pełni człowiekiem od początku, rozwijającą się osobą, życiem stworzonym przez Boga, opiekującego się nim na wszystkich etapach rozwoju. Problem momentu «ożywienia» embrionu stał ponownie tematem ożywionych debat w średniowieczu, ale Tomasz z Akwinu (znów on!) narzucił pogląd, zaczerpnięty od Arystotelesa, o następstwie dusz, z których każda kolejna zawiera w sobie cechy formy poprzedniej: «embrion ma na początku tylko duszę wegetatywną. Znika ona i pojawia się dusza doskonalsza, zarazem sensatywna i duchowa».
Kościół przyjmuje stanowisko Ojców: istota ludzka jest osobą od pierwszej chwili swego istnienia, od zapłodnienia owocytu przez spermatozoid. Inaczej mówiąc, aborcja jest równoznaczna z zabójstwem. Winny i ewentualny wspólnik (lekarz, położna) muszą zdać rachunek przed Bogiem i w średniowieczu mnożą się kary: najlżejsze to zakaz przystępowania do komunii lub post o chlebie i wodzie. Później normy prawa kanonicznego (w tym kodeksów z 1917 i 1983) będą karały przerywających ciążę karą najwyższą – ekskomuniką. Przypomnijmy tu, że protestanci, Żydzi i muzułmanie mają coraz bardziej elastyczny stosunek do kwestii początku życia, stąd dzisiejsze rozbieżności między religiami na temat aborcji i statusu embrionu.
Stanowisko Kościoła katolickiego i dyscyplina nie zmieniły się również w czasach współczesnych. Paweł VI okazał się bezsilny wobec ustawodawstwa, które w coraz liczniejszych krajach uznaje prawo do aborcji i ją depenalizuje. Nawet w takim kraju jak Włochy, mimo kampanii sprzeciwu papieża i Kościoła, w 1974 roku w referendum zatwierdzone zostaje prawo do rozwodu, a dziesięć lat potem, do aborcji. Jego następca, Jan Paweł II, będzie prowadził bezlitosną walkę z aborcją, którą nazwał «uprawnieniem danym dorosłemu człowiekowi w majestacie prawa, do pozbawiania życia, zanim ujrzy światło dzienne, istoty ludzkiej, która nie może się bronić». Uznaje tę sytuację za główne zło trawiące społeczeństwo zachodnie. Aborcja jest nową «rzezią niewiniątek». Pewnego dnia 1991 roku podczas podróży do swego rodzinnego kraju, w Radomiu, polski papież wywołuje poruszenie, kreśląc analogie miedzy «ofiarami Holokaustu» nazistowskiego i «wielkimi cmentarzami nienarodzonych dzieci». Aż do końca życia, w książce, która jest przejmującą refleksją na temat zła , potępia eksterminację istot ludzkich poczętych, a jeszcze nie narodzonych. Eksterminację «zadecydowaną przez demokratycznie wybrane parlamenty».
Jego przeciwnicy na próżno przedstawiają mu tragiczne sytuacje kobiet zmuszonych przerwać ciążę. Oburzają się wkraczaniem Kościoła w prywatne życie par, powołują się na sytuacje skrajne, takie jak gwałty w krajach objętych wojną, wyrzucają papieżowi jego nierozumne naciski na ustawodawców i lekarzy. Nic go nie przekona. W 1993 roku, w Stanach Zjednoczonych, podczas Dni Młodzieży w Denver (Kolorado) po raz pierwszy używa terminu «cywilizacja śmierci», przez którą rozumie zarówno aborcję, jak i wojny, przemoc wszelkiego rodzaju, terroryzm, narkomanię, samobójstwa i eutanazję. «Cywilizacji śmierci» przeciwstawia «cywilizację życia», której pierwszym filarem jest walka z przerywaniem ciąży i manipulacją embrionami dla zaspokojenia potrzeby posiadania dziecka lub dla celów naukowych. W 1994 roku powołuje Papieską Akademię Życia, na której czele stanął francuski genetyk Jérôme Lejeune (1926-1994), rzecznik nieuciekających się do przemocy ruchów antyaborcyjnych. W tym okresie Watykan przywołuje do porządku Bośniaczki zgwałcone podczas wojny w byłej Jugosławii, które musiały poddać się aborcji.
Skandal wybucha ponownie, gdy podczas dwóch konferencji międzynarodowych, w Kairze na temat demografii i w Pekinie poświęconej kobietom, Stolica Apostolska, która ma w ONZ status obserwatora, sprzymierza się z krajami muzułmańskimi, zajmując stanowisko najostrzej sprzeciwiające się tendencjom progresywnym. W Kairze jej delegacja występuje przeciwko rezolucji mówiącej o programach antykoncepcyjnych i wywiera naciski na kraje katolickie i muzułmańskie, aby potępiły aborcję. W Pekinie delegacja Watykanu, pod symbolicznym przewodnictwem kobiety, amerykańskiej prawniczki Mary Ann Glendon, mnoży zastrzeżenia do dokumentu końcowego, który broni prawa kobiet do seksualizmu i prokreacji swobodnej i zgodnej z ich wolą. Stolica Apostolska głosuje wraz z Iranem, Sudanem, Indonezją, itp. Organizacje feministyczne głośno protestują przeciwko «temu sprzecznemu z naturą przymierzu Kościoła katolickiego z krajami brodaczy zagrażających ładowi światowemu». W 1999 roku papież i kardynał Ratzinger zobowiążą Kościół niemiecki do wycofania się z poradni przedaborcyjnych, w których wszak zniechęcał do zabiegu przerywania ciąży.
Encyklika Evangelium vitae (Ewangelia życia) z 1995 roku stanowi rekapitulację. Jan Paweł II nie zwraca się tylko do sumienia małżonków, jak czynił to Paweł VI w Humanae vitae. Tym razem mówi o odpowiedzialności «państw tyrańskich» za «świadome i bezpośrednie morderstwo». Odmawia wszelkiej legalności ustawom, które mają jedynie «pozory praworządności», a które zezwalają na aborcję, eutanazję, zamrażanie embrionów i manipulowanie nimi oraz prokreację wspomaganą medycznie, procedurom «z gruntu nieuczciwym» i «zasadniczo bezprawnym». Nie wszystko co jest możliwe z punktu widzenia nauki, jest moralnie dopuszczalne. W jeszcze mniejszym stopniu dopuszczalne politycznie: nie jest dopuszczalna żadna sprzeczność między prawem stanowionym i prawem moralnym, które zakazuje człowiekowi zabijania. Obowiązek sumienia powinien przeważać nad prawami dostosowującymi się do bieżących okoliczności.
Evangelium vitae naciska na katolickich ustawodawców – członków rządów i parlamentarzystów, lekarzy i personel służby zdrowia, aby korzystali
ze swego prawa do sprzeciwu sumienia. Grozi się im ekskomuniką, jeśli w jakikolwiek sposób przyczynią się do «morderstwa» aborcji lub eutanazji nieuleczalnie chorych starców. Ten apel papieża, przywódcy miliarda katolików, do nieposłuszeństwa obywatelskiego jest wyzwaniem bez precedensu dla krajów o tradycji laickiej, a burza, jaka rozpętała się po ogłoszeniu tej encykliki, nie była niniejsza od tej, z jaką mieliśmy do czynienia w 1968 w związku z Humanae vitae.
Wraz z pojawieniem się nowych technik zapłodnienia (sztuczne zapłodnienie, matki zastępcze, zapłodnienie in vitro) oraz badań nad komórkami macierzystymi embrionów, które są przecież źródłem nadziei dla bezpłodnych par lub osób dotkniętych chorobami genetycznymi, pogłębił się rozziew między Kościołem a opinią światową. Bowiem stanowisko Kościoła na temat embrionu pozostaje niezmienne. Od powstania zygoty do narodzin dziecka, istota ludzka uczestniczy w stopniowym procesie stworzenia. Musi więc być szanowana na wszystkich etapach swego rozwoju. Nie może być wyeliminowana przez przerwanie ciąży, zamrożona lub składowana z zamiarem poddania jej manipulacjom lub użycia do badań nad komórkami macierzystymi, również w celach terapeutycznych. Kościół potępia więc całkowicie wszelkie manipulacje gametami, zapłodnienie in vitro i zamrażanie embrionów, nawet gdyby chodziło o poczęcie dzieci przez pary małżeńskie w wieku prokreacyjnym.
Wyjaśniał to już w roku 1987 kardynał Joseph Ratzinger, wówczas prefekt Kongregacji Nauki Wiary, w instrukcji Donum vitae: zapłodnienie in vitro jest techniką medyczną zastępującą naturalny proces prokreacji. Jest potępione, bowiem oddziela jedność i prokreację, miłość małżonków zastępuje «fabrykacją» dziecka. Może do niej dojść tylko dzięki stymulacji jajeczkowania, więc przez powstanie nadliczbowych embrionów, które mogą zostać zniszczone lub zamrożone, składowane i manipulowane. Z powodu tego rozumowania zarzuca się Watykanowi jawny brak współczucia dla bezpłodnych par, ale jego odpowiedź jest niezmienna: życie jest darem, a nie czymś, co się należy. Raz jeszcze dochodzi do silnych sprzeciwów, Watykan musi przywoływać do porządku swe uniwersytety (Louvain w Belgii) i szpitale katolickie, które nie biorąc pod uwagę tego zakazu, produkują «dzieci z probówki». Walka przeciwko używaniu nadliczbowych embrionów rozgorzała ponownie wraz z niesłychanym rozwojem w latach dziewięćdziesiątych techniki klonowania i badań nad komórkami macierzystymi embrionów. Jednak raz jeszcze, jak w wypadku rozwodów, antykoncepcji, przerywania ciąży, Kościół katolicki, w przełomowym dla historii biologii i medycyny momencie, pozostaje w tyle za przemianami, na które nie ma żadnego wpływu. W 2005 roku w takim kraju jak Stany Zjednoczone było już około 400 000 embrionów «sierocych», a więc uzyskanych po prokreacji in vitro, zamrożonych, ale których nie chciała żadna para. W tym samym okresie we Francji było ich około 100 000.
Zgodnie z nauczaniem katolickim embriony te są nietykalne. Toczy się walka przeciwko wszelkim badaniom, nawet zmierzającym do zapobiegania leczenia chorób genetycznych, nad komórkami macierzystymi uzyskami po zniszczeniu ludzkiego embrionu. Jedyną koncesją jest zgoda badania nad komórkami macierzystymi pochodzącymi od dorosłych organizmów lub z krwi pępowinowej pobranej przy porodzie mającej pewne potencjalne właściwości terapeutyczne. W Stanach Zjednoczonych, wbrew życzeniom środowiska naukowego, George Bush odmawia finansowania funduszy federalnych badań materiału embrionalnego. Tak jak on, Watykan gwałtownie krytykuje kraje zezwalające na takie badania, Unię Europejską, która je finansuje, wspierając to, co l’Osservatore Romano nazwał, «makabrycznym nielegalnym kupczeniem».”
Może i faktycznie ranga problemu aborcji jest w katolicyzmie zbyt wysoka, ale jak powiedział kiedyś bodaj Zbigniew Bujak, ktoś jednak powinien bronić embrionu i płodu w dzisiejszym świecie.