Ewangelia Łukasza 6,47-48
„Każdy, który przychodzi do mnie i słucha słów moich i wykonuje je, pokażę wam, do kogo jest podobny. Podobny jest do człowieka dom budującego, który kopał i wykopał głęboko, i założył podstawę na opoce; a gdy przyszła powódź, uderzyła rzeka o dom ów i nie mogła go poruszyć, bo był założony na opoce”.
Piękny, lekko archaizujący przekład Nowego Testamentu i Psalmów, wydany „staraniem Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego” w r. 1967. Kościoła jednoczącego „za komuny” pięć Kościołów „wolnych”, między innymi wspólnotę zielonoświątkowców, których pastorem jest mój przyjaciel i mistrz ksiądz Mieczysław Kwiecień, współtwórca Ekumenicznego Przekładu Przyjaciół.
No właśnie, powódź. Przychodzi niespodziewanie, jak złodziej. Także ta duchowa. Trzeba starać się o kondycję moralną, żeby nie dać się obalić, gdy uderzy potężnie.