Psalm 65, 10-13
”Nawiedziłeś i nawodniłeś ziemię,
wzbogaciłeś ją obficie.
Strumień Boży wezbrany od wody;
przygotowałeś im zboże.
I tak uprawiłeś ziemię:
nawodniłeś jej bruzdy, wyrównałeś skiby,
spulchniłeś ją deszczami
i pobłogosławiłeś płodom.
Rok uwieńczyłeś swymi dobrami,
gdzie przejdziesz, wzbudzasz urodzaj.
Stepowe pastwiska są pełne rosy,
a wzgórza przepasane weselem.”
Nie wybrałem tego fragmentu psalmu samowolnie, dla głupiego żartu, nigdy tak nie robię w moim blogu: przeznaczono go na dzisiaj jak zawsze w samym Watykanie. Gdy przed laty dokonywano planu liturgicznych tekstów biblijnych w cyklu trzyletnim, nikt nie przypuszczał, że nad Wisłą, Wartą i Odrą ów psalm trafi na wielką powódź. Również tylko przypadkiem mamy w dzisiejszej porcji Biblii pasującą do tego psalmu opowieść z 1 Księgi Królewskiej (18, 41-46) o tym, jak prorok Eliasz cudownie załatwił deszcz, gdy susza groziła głodem.
No cóż, teksty biblijne nie zawsze pasują do pogody, czasem wręcz „antypasują”. Nie modlimy się teraz o deszcz, nie wychwalamy wodnego żywiołu. I bardzo trudno nam chwalić dobroć Boga, kiedy żywioł niszczy nam wszystko.
Kara za grzechy? Cytat z wywiadu z ks. rektorem Grzegorzem Rysiem w „Gościu niedzielnym” z 6 czerwca. Jacek Dziedzina: „W pewnej parafii na Śląsku proboszcz grzmiał, że woda zalała sąsiednie wioski bo… ludzie nie chodzą na majowe”. Ks. Ryś: „A sąsiedzi chodzili i ich zalało, i co? Podejrzewam, że mówią tak tylko ci, których to nieszczęście nie dotyka osobiście. Ci, których dotyka, a są wierzący, próbują się mobilizować, sobie nawzajem pomagać”.
Ale jak nie kara Boża, to co? Jednak Bóg dopuścił. Ks. Ryś daje odpowiedź taką oto: „Chrystus zostawił rany na ciele po zmartwychwstaniu. Te rany to jest cierpienie w świecie. Chrystus przezwyciężył zło, pokonał szatana, a jednocześnie raz po raz dotykamy Jego ran (…) jednocześnie mając pewność, że są to rany Zmartwychwstałego. To jest rzeczywista nadzieja, która jest dostępna w wierze. Ona nie banalizuje zła i cierpienia, nie bierze ich w nawias”. Nadzieja na szczęście ostateczne. A wcześniej myśl, że „sens wydarzeń, które nas spotkały, odczytujemy dopiero po fakcie”. Ale ta w pełni wyjaśniająca lektura to już raczej możliwość pośmiertna. Wtedy zobaczymy w pełni plany Opatrzności, będziemy wiedzieli, nie tylko wierzyli, że jest SENS.