Kapłanem świeckim jestem. BXVI o kościelnym karierowiczostwie!

1 List Piotra 2,4.5.9

„Zbliżając się do Tego, który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym, wy również niby żywe kamienie jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, świętym narodem, ludem Bogu na własność przeznaczonym.”

Tu kapłanami są wszyscy chrześcijanie, nie wyodrębniła się jeszcze wyraźnie warstwa kapłanów w sensie węższym, „stan duchowny”. Od początku byli bowiem różni „funkcyjni”, zwani prezbiterami, czyli biskupami (nie było najpierw żadnej takiej dwustopniowości), byli też diakoni, byli prorocy (i prorokinie) – ale nie było osobnej kasty kapłańskiej. Nie było oczywiście obowiązkowego celibatu, nie było w ogóle podziału na pasterzy i owieczki. Kapłanem i pasterzem był tylko Chrystus. Przewodniczenie eucharystii nie było zarezerwowane ściśle dla pewnej grupy uczniów Chrystusa.

Protestantyzm wystąpił tu z tezą, że duchowni powinni być, ale nie przysługuje im określenie „kapłan”. Urząd duchowny nie jest sakramentem. Była to polemika faktycznie także z prawosławiem, a inna rzecz, że między świeckim i duchownym jest u protestantów jeszcze jakaś granica. Świecki może nawet przewodniczyć konsystorzowi, czyli odpowiednikowi kurii biskupiej (tak jest u ewangelików reformowanych), ale jest tylko od spraw świeckich Kościoła: od duchownych jest biskup. Naturalnie pastorzy się żenią, rady parafialne wręcz wybierają proboszczów, ale trochę przedziału pozostało. Oczywiście Kościoły protestanckie bardzo się różnią między sobą, ale na przykład u luteranów świeckich lektorów albo akolitów przy ołtarzu nie uwidzisz, ministrantów tym bardziej. Gdy kiedyś byłem członkiem zarządu Ośrodka Jedności Chrześcijan w kurii warszawskiej, oficjalnie wydelegowany wszedłem do prezbiterium świątyni luterańskiej, zostałem wyproszony, bo to miejsce tylko dla duchowieństwa. A w świątyniach katolickich nie ma żadnych takich ograniczeń, często jest koło ołtarza miejsce nawet dla świeckich niefunkcyjnych.

W moim Kościele zmieniło się sporo na tzw. Zachodzie. W Niemczech Centralny Komitet Katolików (świeckich) jest siłą potężną, zadziera z biskupami. We Francji nie ma takiej centrali laikatu, ale w parafiach świeccy są naprawdę aktywni. Na Zachodzie rady parafialne nie są fikcją jak na ogół u nas, świeccy rozdają Komunię bez żadnych ograniczeń, jest sporo diakonów żonatych, którzy są „wtyczkami” świeckich w stanie duchownym, uświadamiają im problemy laikatu. U nas – jak u nas. Laikat ma nawet własną radę ogólnopolską, ale ten aktyw to raczej potulne owieczki. Na stałych diakonów zdecydowały się dotąd chyba tylko cztery diecezje i diakoni są na ogół ”po linii”. Króluje nadal model klerykalny.

Na koniec miła wiadomość, o takiej dzisiejszej wypowiedzi Benedykta XVI, którą znalazłem w serwisie KAI:

W ostatnich dziesięcioleciach często używano przymiotnika «duszpasterski», jakby przeciwstawiając je pojęciu «hierarchiczności», podobnie jak w podobnym przeciwstawieniu odczytywano także ideę «komunii». Być może w tym punkcie warto zastanowić się nad słowem «,hierarchia», które tradycyjnie oznacza strukturę sakramentalnej władzy w Kościele, uporządkowanej według trzech szczebli Sakramentu Święceń: episkopatu, prezbiteratu i diakonatu. W opinii publicznej w postrzeganiu hierarchii przeważa element podporządkowania i prawa; dlatego dla wielu idea hierarchii jawi się w opozycji do elastyczności i żywotności poczucia duszpasterskiego, a nawet jako rzeczywistość sprzeczna z ewangeliczną pokorą. Jest to jednak źle rozumiane poczucie hierarchii, spowodowane historycznie także nadużywaniem władzy i karierowiczostwem, które są właśnie nadużyciami i nie wynikają z samej istoty «hierarchii». Często sądzi się, że «hierarchia» jest zawsze czymś związanym z panowaniem i tym samym nie odpowiada prawdziwemu poczuciu Kościoła, jedności w miłości Chrystusa. Jak jednak powiedziałem, jest to interpretacja błędna, która ma swe korzenie w dawnych nadużyciach, ale nie odpowiada prawdziwemu znaczeniu tego, czym jest hierarchia. Zacznijmy od samego słowa. Ogólnie mówi się, że słowa «hierarchia» miałoby znaczyć «święte panowanie», ale nie jest to prawdziwe znaczenie – chodzi o «święte pochodzenie», to znaczy, że władza ta nie pochodzi od samego człowieka, lecz ma swe źródło w sacrum, w Sakramencie: podporządkowuje więc osobę powołaniu, tajemnicy Chrystusa: czyni z jednostki sługę Chrystusa i dopiero jako sługa Chrystusa może ona kierować, prowadzić przez Chrystusa i z Chrystusem. Dlatego ten, kto wkracza w święty sakrament kapłaństwa – w «hierarchię», nie jest autokratą, lecz wchodzi w nową więź posłuszeństwa Chrystusowi: jest z Nim związany we wspólnocie z innymi członkami sakramentu, kapłaństwa. I nawet papież – punkt odniesienia wszystkich innych pasterzy i komunii Kościoła – nie może czynić tego, co chce; przeciwnie – !”

Najmocniej mi zabrzmiały słowa o karierowiczostwie w Kościele. W ustach papieża to nawet więcej niż dowcip księży, że często brakuje powołań kapłańskich, ale nigdy biskupich…

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s