Wpis na poniedziałek 17 maja 2010
Dzieje Apostolskie 19,1-2
„Kiedy Apollos znajdował się w Koryncie, Paweł przeszedł okolice wyżej położone, przybył do Efezu i znalazł jakichś uczniów. Zapytał ich: – Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę? A oni do niego: – Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty.”
No właśnie. Tamci nie słyszeli, bo byli to ludzie, którzy – jak się okazało – przyjęli tylko chrzest Janowy, byli właściwie tylko u wrót chrześcijaństwa – ale my? Nigdy nie zapomnę kazania z dzieciństwa, kiedy to w moich rodzinnych Przybysławicach powiedział ksiądz Maruszewski w Zielone Świątki: „Tak mało wiemy o Duchu Świętym…”. Na ogół właściwie nic. Duch Święty to istota niemal nieznana, chociaż od tamtej niewiedzy minęły liczne wieki i każdy ochrzczony przyjmuje przecież tego Ducha.
Czy dzisiaj ludzie ochrzczeni w dorosłości mają świadomość, że otrzymują Go w tym sakramencie? Owszem, nie mówią językami i nie prorokują, jak ci ochrzczeni wtedy przez Pawła, zjawisko głosolalii nie odrodziło się dzisiaj tak powszechnie – ale mam nadzieję, iż na ogół wiedzą, że chrześcijaństwo jest religią Trójcy. Że jest wiarą także w Świętego Ducha. W ten boski czynnik ruchu, zmiany, wiecznej młodości, żywotności.
Zbliżają się Zielone Świątki, nazwa tej uroczystości jest wyłącznie polska, ale jakże celna, bo kolor zielony to przecież młodość! Mieć zielono w głowie to, co prawda, być za bardzo młodym duchem, ale kto wie, czy nie gorsza jest szarzyzna starości, jej chorobliwe umiłowanie nieświętego spokoju, zastoju niemal śmiertelnego.
PS. Myśl psychologiczna, nie polityczna: jeśli faktycznie Duch wieje, kędy chce, jeśli nie ma rzeczy niemożliwych, to może jednak naprawdę Jarosław Kaczyński po śmierci najbliższego człowieka zmienił się nie do poznania? Może zmienił nie tylko poglądy, nawet trochę i osobowość? Mało bardzo mało to prawdopodobne, ale po 10 kwietnia możliwe wydaje się wszystko. Byle by tylko ktoś nie pomyślał, że agituję za nim jako prezydentem RP. Po prostu głośno myślę.
A przed Pięćdziesiątnicą (to najbardziej urzędowa nazwa Świątek Zielonych) muszę przeczytać potężne dzieło Ryszarda Tomaszewskiego pod tytułem „Zjednoczony Kościół Ewangeliczny 1947-1987″ (obejmował on między innymi polskich zielonoświątkowców) i napisać o nim do „Buntu Młodych Duchem”, więc odezwę się chyba dopiero w samą tę wielką uroczystość. Do przeczytania!