Piekło jest w nas – i co z tego?

Wpis na 28 kwietnia 2010

Ewangelia Jana 12, 47-48

„A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale by świat zbawić. Kto gardzi mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym”

Chyba można powiedzieć, że z Biblii nie wynika w sposób definitywny ani „puste piekło”, ani to, że jednak niektórych ludzi nikt nie da rady zmienić. Że Jezus przyszedł świat zbawić, ale człowiek ma wolną wolę i tyle. Niemniej uprawniona jest według mnie nadzieja, że Bóg jest mocniejszy od szatana i tyle. Niektórzy ludzie zachowują się jak wcielone diabły, ale czy naprawdę Bóg mógł stworzyć świat, w którym nie dość, że jest tyle potwornego cierpienia ludzie (i zwierząt) zupełnie niewinnych, ale na domiar złego cierpienie owo nie ma kresu. Co z tego, że jest to cierpienie na własne życzenie ostatnich „sukinsynów” (słowo przechowujące zadawnioną pogardę dla zwierząt tak nas na ogół kochających!)? Po pierwsze, akurat różne tsunami to nie ich dzieło, po drugie, czy naprawdę Bóg musi czasem przegrywać z Szatanem?

Ten mój ciągły spór z tymi, co jednak uważają ową nadzieję za złudną, zakończę zdaniem z książki Bartłomieja Dobroczyńskiego „Listy profana. Między psychologią a religią” (ciekawe z nim rozmowy, drukowane w miesięczniku „List”, teraz wydane przezeń książkowo), że „w stworzonych przez Kościół ramach jest jeszcze sporo miejsca na indywidualne wybory i rozstrzygnięcia, które mogą się od siebie różnić, nawet znacznie”. Przykład ze szczytów tegoż Kościoła (oczywiście chodzi o rzymskokatolicki): Jan Paweł II wydawał się bliższy owej nadziei eschatologicznej niż Benedykt XVI.

Co zaś jeszcze do piekła: książka Dobroczyńskiego kończy się cytatem z listu, który do kogoś napisał Franz Kafka: „Jesteśmy opuszczeni jak zbłąkane dzieci w lesie. Kiedy stoisz przede mną i patrzysz na mnie, co wiesz o moich bólach i co ja wiem o twoich? A gdybym padł przed tobą na kolana i płakał, i opowiadał, co wiedziałbyś o mnie więcej niż o piekle, które ktoś określił ci jako gorące i straszne. Już dlatego my, ludzie, powinniśmy stać naprzeciw siebie tak zamyśleni i współczujący, jak przed wejściem do piekła”.

Albowiem piekło w nas jest. Ale to wcale niekoniecznie diabeł. Albo jeżeli nawet, to jest ktoś, kto wie o nas wszystko i jest to wiedza, która zbawia.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s